Pjongczang 2018. Niemieckie media: "Jak on to zrobił?", "Kuriozalne warunki"

Niemcy cieszą się z pierwszego złota skoczka od 24 lat, norweskie media z medali debiutantów. O wietrze i mrozie wspominają, przyznają, że warunki na skoczni normalnej były kuriozalne. Andreas Wellinger zdobył złoto, srebro dla Johanna Andre Forfanga, a brąz dla Roberta Johanssona, który podczas konkursu stracił czucie w nogach. Kamil Stoch i Stefan Hula tuż za podium.
Andreas Wellinger Andreas Wellinger KIRSTY WIGGLESWORTH/AP

"Bild": Złoty Andi

"Andreas Wellinger aż przysiadł na zimnym śniegu, głowę skrył w dłoniach i nie może uwierzyć. Przez kilka minut nie jest w stanie dojść do siebie po największym sukcesie w swojej karierze." - tak "Bild" opisuje pierwsze chwile po zwycięstwie Andreasa Wellingera w olimpijskim konkursie na skoczni normalnej.

"To były chaotyczne skoki przez dwie i pół godziny i dwa dni w Korei Południowej. W trudnych warunkach, ze zmiennym wiatrem i przy mrozie, który sięgał -20 stopni Celsjusza, co chwilę były przerwy. Konkurs zaczął się o godz. 22 czasu miejscowego, skończył 19 minut po północy" - czytamy.

Sport1: Kuriozalne warunki

"W kuriozalnych warunkach Andreas Wellinger wyskakał złoto na skoczni normalnej - pisze portal niemieckiej telewizji Sport1. I dodaje, że to prawdopodobnie najbardziej szalone złoto niemieckiego sportowca na igrzyskach.

Sport1 podkreśla, że warunki, w których oddawano skoki, były loterią. "Polski faworyt Dawid Kubacki skoczył tylko 88 metrów w pierwszej serii i był 35. Jego rodak z kolei skakał w wymarzonych warunkach, wylądował na 111. metrze i prowadził po pierwszej serii."

"Welt": Jak on to zrobił w drugiej serii?

"Wellinger zdobył pierwsze złoto  na igrzyskach olimpijskich w konkursie indywidualnym dla Niemiec od czasów Jensa Weissfloga (1994 rok). Swoim drugim skokiem ustanowił rekord skoczni" - relacjonuje "Die Welt".

"Z powodu warunków panujących na skoczni kolejne próby co chwilę były wstrzymywane. Dyrektor z FIS Walter Hofer osobiście dbał o to, by zawodnicy nie zmarźli. Nakrywał kocami oczekujących na skoki" - czytamy.

Gazeta pisze, że finałowe skoki i ceremonia kwiatowa odbywały się już przy pustych trybunach, bo wiatr i mróz przepędziły kibiców. "Do końca wytrwało około 200 osób".

"Sueddeutsche Zeitung": Mistrz mroźnych wiatrów

"Wellinger wygrał w konkursie, który był bliski odwołania. Lodowate wiatry sprawiły, że warunki były krańcowe." - pisze "Sueddeutsche Zeitung".

TV2: Forfang i Johansson z medalami w debiucie

"Norwegowie w pierwszej serii skakali w złych warunkach. Konkurs skoków rozgrywany był przy mroźnym i zmiennym wietrze, który sprawiał, że zawodnicy musieli długo czekać na swoje próby. Konkurs się przeciągał, skończył grubo po północy, a większość południowokoreańskich kibiców opuściła trybuny po pierwszej serii" - relacjonuje norweska telewizja TV2.

"Forfang był drugi po pierwszej serii, a pozycję obronił, gdy krócej od niego skoczyli Polacy Stefan Hula i Kamil Stoch. Robert Johansson wskoczył na podium z 10. pozycji po pierwszej serii, ze Stochem wygrał tylko o 0,4 punktu." - czytamy.

Johansson nie czuł nóg

"Gdy Forfang oddawał swój skok, na skoczni temperatura sięgała -20 stopni. W takich warunkach trudno było przeskoczyć Andreasa Wellingera, ale wystarczyło do zapewnienia srebra, gdy Kamil Stoch i Stefan Hula skoczyli krócej. Robert Johansson wyskakał brąz dzięki 113,5 m." - pisze NRK.

- Nie czułem nóg kompletnie. Na początku było w porządku, ale gdy Ammann co chwilę siadał i schodził z belki, podczas sprawdzania sprzętu zaczynałem tracić czucie w nogach. To wszystko przez to, jak zrobione są buty. Starałem się robić wszystko, by pobudzić krążenie - relacjonował Johansson w NRK.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.