W sobotę Dawid Kubacki zajął trzecie, a Kamil Stoch czwarte miejsce w Willingen. W niedzielę było jeszcze lepiej. Stoch był drugi, a tuż za nim znalazł się Piotr Żyła.
Co ważne, Stoch nie dość, że wygrał Willingen Five - miniturniej na którego klasyfikację składały się oceny z pięciu skoków w Niemczech (kwalifikacje + zawody) - to jeszcze odzyskał prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Najbardziej może cieszyć jednak powrót Piotra Żyły do dobrej dyspozycji. Mistrz świata z drużyną z Lahti w tym sezonie spisywał się do tej pory bardzo przeciętnie i nadal nie może być pewny miejsca w drużynie na igrzyska olimpijskie w Pjongczangu, które zaczynają się już w piątek 9 lutego (pierwsze treningi skoczków dwa dni wcześniej).
W Willingen niespodziewanie stanął na najniższym stopniu podium. - W sporcie da się zmienić bardzo dużo w zasadzie z dnia na dzień. Szczerze mówiąc, dopiero od piątku uczę się skakać <śmiech>. Od Zakopanego zmieniło się wszystko. Przede wszystkim moje podejście. Pomogła spokojna rozmowa z trenerem Horngacherem. Powiedział mi, że teraz już muszę go słuchać <śmiech>... - powiedział w rozmowie z portalem Skijumping.pl. Trzeba przyznać, że trafił mu się idealny moment na zwyżkę formy.
- Zwłaszcza Richard Freitag skoczył dobrze. Ale w takich warunkach nie powinien być w ogóle puszczony - powiedział trener Niemiec Werner Schuster w rozmowie z ZDF po pierwszej serii niedzielnego konkursu w Willingen. W pierwszej próbie skoczył 'zaledwie' 128 metrów i zajmował 17. miejsce. W drugiej serii w trudnych warunkach skoczył jeszcze gorzej - 118,5 m, przez co zajął dopiero 28. miejsce. Słaby wynik i drugie miejsce Kamila Stocha sprawiło, że Freitag stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
- Było ciężko. Wiatr był zmienny i czasami brakowało noszenia. Skoki nie były idealne, nieco je spóźniłem - stwierdził sam Freitag w rozmowie ze Sport1. Przekonuje, że skoki w Willingen nie będą miały przełożenia na igrzyska w Pjongczangu, bo tam rywalizacja zacznie się na skoczni normalnej. Pierwsze treningi już w środę, konkurs w sobotę.
Amerykanka Lindsey Vonn wygrała w niedzielę zjazd alpejskiego Pucharu Świata w niemieckim Garmisch-Partenkirchen. Z trasy wypadła jej rodaczka Stacey Cook.
Amerykanka Lindsey Vonn wygrała sobotni i niedzielny zjazd alpejskiego PŚ w niemieckim Garmisch-Partenkirchen. To były jej trzecie i czwarte zwycięstwo w tym sezonie i 80. i 81. w karierze.
W niedzielę Vonn przyjechała z czasem 1:37.92. Druga na mecie zameldowała się S. Goggia, ze stratą 0,11 sekundy. Trzecia była T. Weirather, która okazała się wolniejsza od Gioggii o zaledwie 0,1 sekundy.
Zawodów nie ukończyła Cook, która wypadła z trasy.
Stacey Cook is the latest American skier to suffer a heavy fall at Garmisch
- Eurosport UK (@Eurosport_UK) 4 lutego 2018
Early reports confirm she is talking and walking after this huge hit pic.twitter.com/VeMDSnVcfT
Dzień wcześniej wypadek zanotował Amerykanka Jacqueline Wiles, która nie wystąpi na igrzyskach. Upadek Cook wyglądał na groźny i zawodniczka została odwieziona do szpitala helikopterem.
Liderką klasyfikacji generalnej PŚ jest Mikaela Shiffrin5, która ma 1513 punktów. Druga jest Wendy Holdener (842 punkty), a trzecia jest Viktoria Rebensburg (754 pkt). Vonn zajmuje 10. pozycję.
W tym tygodniu nie odbywały się zawody Pucharu Świata w biegach narciarskich, ale tą dyscypliną wstrząsnęły wyniki śledztwa ARD i "Sunday Timesa". Co trzeci medal igrzysk i mistrzostw świata w biegach narciarskich od 2001 roku został zdobyty przez sportowców miewających tak niezwykłe parametry krwi, że trudno je wytłumaczyć inaczej niż dopingiem. Co ważne, tym razem nie chodzi tylko o Rosjan. Szczegóły tutaj >>
Jan Schmid wygrał niedzielne zawody Pucharu Świata w kombinacji norweskiej. Norweg przerwał serię czterech zwycięstw z rzędu Japończyka Akito Watabe, który zajął trzecie miejsce. Drugi był Estończyk Kristjan Ilves.
Estończyk prowadził po konkursie skoków, ale w biegu na 10 km był dopiero 19. W klasyfikacji generalnej liderem jest wciąż Watabe, ale ma już tylko 20 pkt przewagi nad Schmidem. W japońskiej Hakubie zabrakło Polaków.
Klasyfikacja PŚ (po 15 z 22 zawodów):
1. Akito Watabe (Japonia) 905 pkt
2. Jan Schmid (Norwegia) 885
3. Joergen Graabak (Norwegia) 528
4. Fabian Riessle (Niemcy) 527
5. Johannes Rydzek (Niemcy) 500
...
47. Szczepan Kupczak (Polska) 24
53. Paweł Słowiok (Polska) 17
Polska drużyna mieszana w składzie: Kinga Rajda, Joanna Kil, Paweł Wąsek i Tomasz Pilch zajęła ósme miejsce podczas mistrzostw świata juniorów w szwajcarskim Kanderstegu. Wygrali Norwedzy przed Niemcami i Austrią. W zawodach wzięło udział 14 reprezentacji.
1. Norwegia 869,3 pkt
2. Niemcy 855 pkt
3. Austria 775.8 pkt
4. Francja 768.7 pkt
5. Słowenia 750 pkt
6. Rosja 697.5 pkt
7. Japonia 632.2 pkt
8. Polska 615.6 pkt
We włoskim Laas odbyły się mistrzostwa świata juniorek w saneczkarstwie. Julia Płowy zajęła ósme miejsce, a Klaudia Promny była 14. Wygrała Alexandra Pfattner.
Mężczyźni spisali się gorzej. Mateusz Zuber był 14., a Kacper Pietraszko 19. Najlepszy był Austriak Fabian Achenrainen.
W rywalizacji dwójek Pietraszko i Patryk Budny byli dziewiąci. Wygrali Achenrainen i Miguel Brugger.
To nie był udany weekend dla polskich snowboardzistów. Podczas zawodów PŚ w Feldbergu Zuzanna Smykała zajęła dwukrotnie 22. miejsce, a Mateusz Ligocki był 42 i 46. W sobotę zwyciężyli Włoszka Michela Moioli i Austriak Julian Lueftner. W niedzielę najlepsza ponownie była Moioli oraz Pierre Vaultier.
W klasyfikacji generalnej Smykała jest 27. z 688 pkt (prowadząca Moioli ma 6630 pkt). Ligocki jest za to 54. (149,5 pkt), prowadzi Pierre Vaultier (6120 pkt).