Znów dopingowy skandal w biegach narciarskich? "Niektórzy medaliści mieli takie wyniki krwi, że powinni trafić do szpitala, a nie na start"

Co trzeci medal igrzysk i mistrzostw świata w biegach narciarskich od 2001 roku został zdobyty przez sportowców miewających tak niezwykłe parametry krwi, że trudno je wytłumaczyć inaczej niż dopingiem - wynika ze śledztwa ARD i "Sunday Timesa". I tym razem nie chodzi tylko o Rosjan.
Olympics Doping Sample Bottles Olympics Doping Sample Bottles Fot. Matt Dunham / AP Photo

To śledztwo Hajo Seppelta z ARD, najsłynniejszego dziś dziennikarza tropiącego doping, i współpracujących z nim dziennikarzy z Anglii ("Sunday Times"), Szwajcarii (republik.ch) i Szwecji (telewizja SVT). Zaczęło się od przesyłki-donosu: bazy danych z wynikami 10 tysięcy testów krwi u światowej czołówki sportów zimowych. Dane należą do Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Badania pochodzą z lat 2001-2010, ale znajdują się tam wyniki niemal wszystkich medalistów igrzysk i mistrzostw świata również z późniejszych lat. Dane przeanalizowali specjaliści od dopingu, m.in. James Stray-Gundersen, były współpracownik Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Ich wnioski są, bez żadnej przesady, wstrząsające

Ponad 60 podejrzanych

Wynika z nich, że ponad jedną trzecią medali w biegach narciarskich z igrzysk w Salt Lake City, Turynie, Vancouver i Soczi oraz z 9 ostatnich mistrzostw świata zgarnęli sportowcy którym w testach z 2001-2010 wychodziły co najmniej raz tak wysokie parametry krwi, że - jak ocenił jeden z konsultantów - szansa na to, że się nie dopingowali wynosi góra jeden procent. W tym czasie po medale IO i MŚ w biegach sięgało 182 biegaczy, więc chodzi o ponad 60 podejrzanych. Ze wskazaniami krwi tak wysokimi, że właściwie nie sposób ich osiągnąć bez stosowania EPO, lub bez podrasowania krwi i autotransfuzji.

Lista podejrzanych medali - bez Polski. Ale to nie znaczy, że w naszych biegach wszystko było w porządku

254 podejrzane medale

"W niektórych przypadkach krew była tak gęsta, że taki zawodnik powinien trafić do szpitala, a nie na start" - napisał "Sunday Times". Do tego wartości krwi rosły w okolicach igrzysk i mistrzostw świata. Chodzi aż o 254 medale, w tym 91 złotych. Aż 9 złotych medali pochodzi z jednych igrzysk. I nie da się z tego wybrnąć zrzucając całą winę na Rosjan. Oni, owszem, są liderem na liście podejrzanych medali. Ale wśród podejrzanych są też medaliści z Norwegii, Szwecji, Niemiec, Austrii i Włoch. Te kraje wyliczają dziennikarze mający dostęp do listy. Polska nie pojawia się w "Sunday Timesie" i ARD na liście krajów z podejrzanymi medalami (zdobywała je w tym czasie dla Polski tylko Justyna Kowalczyk). Ale to nie znaczy, że w polskich biegach wszystko było w porządku.

Siedziba Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego w Moskwie Siedziba Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego w Moskwie Fot. Alexander Zemlianichenko / AP Photo

23 procent dziwnych wyników w polskich biegach

Polska jest w czołówce zestawienia "Sunday Timesa", jeśli chodzi o odsetek biegaczy narciarskich, u których w latach 2001-2010 wychodziły niepokojące wyniki krwi: u 23 procent badanych (uwzględniano tylko kraje, z których przebadano co najmniej 12 osób). Przypomnijmy: w Vancouver w 2010 roku na dopingu krwi została złapana Kornelia Marek (dziś Kubińska) i do dziś nie wyjaśniono, skąd zawodniczka miała EPO. Liderem tej czarnej listy jest Rosja: 34 procent przebadanych miało dziwne wyniki. Wiceliderem - Francja, 29 procent, dalej Austria 28 procent, Turcja 25 procent, i Polska - przed Niemcami, u których niepokoiła krew 22 procent przebadanych.

Próbki przeznaczone do badania na obecność środków dopingujących Próbki przeznaczone do badania na obecność środków dopingujących Fot. Fabrice Coffrini / AP

Bez nazwisk

Nazwiska nie padają, ponieważ takie wyniki nie oznaczają złapania na dopingu. I zawsze jest ryzyko skrzywdzenia kogoś niewinnego. W latach 2001-2009 nie było jeszcze systemu tzw. paszportów biologicznych, pozwalającego na dyskwalifikowanie za odchylenia w parametrach krwi. Autorzy nie podają też konkretnych liczb jeśli chodzi o poszczególne igrzyska. Nie wiadomo więc, jaki jest trend. Czy od 2002, igrzysk dopingowej hańby w biegach, gdy złapano na oszustwach dwie gwiazdy, Johana Muehlega i Larysę Łazutin, liczba anomalii w wynikach krwi spadała, czy nie? "Times" szczegółowo pisze tylko o wyścigu na 50 km w Soczi, tym w którym Rosjanie zdobyli komplet medali. Na starcie miało tam stanąć 13 biegaczy z dziwnymi wynikami w przeszłości. W tym siedmiu z krwią tak gęstą, że jeden na tysiąc może mieć taką bez dopingu. I jeden z jeszcze gęstszą - przypadek jeden na milion.

Jest tylko jedna liczba dotycząca teraźniejszości. Bardzo smutna: ponad 50 sportowców z tej listy zakwalifikowało się do igrzysk w Pjongczang.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.