Legendy skoków narciarskich domagają się większych nagród za Turniej Czterech Skoczni

Pieniądze w skokach narciarskich wcale nie są tak duże, jak można by sobie wyobrażać. Dziś najlepsi skoczkowie świata zarabiają w ciągu roku mniej więcej tyle, ile dostają dobrzy piłkarze w polskiej Ekstraklasie - a mówimy przecież o najlepszych sportowcach świata w swojej dziedzinie. Sven Hannawald i Martin Schmitt uważają nawet, że nagrody w czasie Turnieju Czterech Skoczni są znacząco za małe.

Ile zarabiają skoczkowie na Turnieju Czterech Skoczni?

Skoczkowie walczą także o zwykłe premie, które w czasie Turnieju Czterech Skoczni są dokładnie takie same, jak w całym Pucharze Świata. Dziś wygranie jednego konkursu PŚ, to zarobek rzędu 10 tysięcy franków szwajcarskich, czyli w przybliżeniu około 35 tysięcy złotych. Nagrody przysługują najlepszej trzydziestce skoczków.

W Turnieju Czterech Skoczni można jednak liczyć na spory bonus dla zwycięzcy, który wynosi dokładnie 20 tysięcy franków szwajcarskich.

Dwie legendy chcą podwyżek

Legendy niemieckich skoków narciarskich są zdania, że bonusy za Turniej Czterech Skoczni są zdecydowanie za małe. - 20 000 franków szwajcarskich za wygranie w cyklu jest absolutnie niedopuszczalne. Znaczenie tego turnieju jest duże, a idzie na to tak wiele pieniędzy. Jest to zupełnie niewspółmierne z tym, co potem dostają zwycięzcy - mówił Martin Schmitt cytowany przez niemieckie media.

Wtóruje mu Sven Hannawald, który mówi - Nagroda pieniężna powinna być wyższa, Turniej jest największym cyklem w sportach zimowych, a to powinno znaleźć odzwierciedlenie w nagród pieniężnych. Przecież nawet w Raw Air więcej zarabiają.

Ciężko o dodatkowe pieniądze

Okazuje się jednak, że o podniesienie nagród finansowych wcale nie będzie tak łatwo. Nagrody dla zawodników muszą być gwarantowane przez organizatora, a ten przyznaje, że trzeba oglądać każdy cent. 

- Przychody, które dostajemy od marketera Infront (firma zajmująca się sprzedażą powierzchni reklamowych) przekładają się na koszty bieżące. Przychody ze sprzedaży biletów wykorzystujemy na bieżące finansowanie naszych klubów sportowych. Korzystają z nich tacy zawodnicy, jak Magdalena Neuner, Felix Neureuther czy Laura Dahlmeier - mówi kierownik całej imprezy Michael Maure

Samochód nie jest już nagrodą!

W polskich mediach bardzo często pojawiają się informację, że zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni dostaje także samochód. Nie jest to jednak prawdą.

Kiedyś faktycznie firma Audi fundowała nowy samochód dla zwycięzcy, ale od pewnego czasu Audi jest zwykłym sponsorem imprezy, a auto pojawia się na skoczniach, ale jest tylko i wyłącznie reklamą.

Największe pieniądze w Raw Air

Zdecydowanie największe pieniądze można zarobić w norweskim Raw Air, który zadebiutował w poprzednim sezonie. Norwegowie zorganizowali najbardziej wyczerpujący cykl w historii skoków, ale odwdzięczyli się ogromnymi pieniędzmi.

Zwycięzca Raw Air dostaje 30 tysięcy euro, drugi zawodnik 20 tysięcy, a trzeci skoczek Raw Air zarabia 10 tysięcy euro.

Kto zarobił najwięcej w Pucharze Świata?

Po dziewięciu konkursach Pucharu Świata najlepiej zarabiającym zawodnikiem sezonu jest Richard Freitag. Niemiecki skoczek zainkasował już 81 100  franków szwajcarskich. Drugie miejsce w tej klasyfikacji zajmuje Kamil Stoch, który dostał od FIS-u przelewy na 72 800 franków, co w przeliczeniu daje około 250 tysięcy złotych.

Wysoko w tej kwalifikacji są także inni Polacy. Jedenaste miejsce przypada na razie Dawidowi Kubackiemu, który zarobił także na kwalifikacjach w Bischofshofen (Polak zgarnął 2 tysiące euro za zwycięstwo). W sumie Kubacki ma już 37 800 franków. Tuż za nim jest Piotr Żyła, który zarobił już 30 800, Maciej Kot 25 300 franków. Z kolei Stefan Hula stał się bogatszy o 16 950 franków szwajcarskich.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.