Stoch skocznię w Engelbergu lubi, co znów udowodnił w weekend. W sobotę był trzeci, za Andreasem Fannemelem i Richardem Freitagiem. W niedzielę Niemiec już nie miał sobie równych. Drugi był Stoch, który po skokach na odległość 137 m i 133 m wyprzedził trzeciego, Austriaka Stefana Krafta o 0,1 pkt!
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Stoch jest już czwarty - zdecydowanym liderem jest Freitag.
W Engelbergu dobrze spisał się także Piotr Żyła - w sobotę był 10., w niedzielę 7.
- Skoki wyglądają bardzo solidnie. Dzięki temu mogę pracować z większym spokojem. Wróciłem na dobre tory, dzięki temu mogę przystępować do zawodów może nie luzie, a na pewno z uśmiechem - mówił w niedzielę Stoch w rozmowie z TVP.
Po siedmiu konkursach tego sezonu Polak ma dokładnie tyle samo punktów w klasyfikacji generalnej co w zeszłym, tak dobrym dla niego sezonie. Zarówno teraz, jak i przed rokiem Stoch zgromadził 323 punkty. Co to oznaczało w Turnieju Czterech Skoczni? Wszyscy doskonale wiemy.
Do dobrych wieści ze skoczni Pucharu Świata dochodzą też te z aren Pucharu Kontynentalnego. Wszystko za sprawą 17-letniego Tomasza Pilcha. Siostrzeniec Adama Małysza (noblesse oblige!) wygrał dwa konkursy i dwa razy był drugi. W sobotę w Kuusamo wygrał, choć po pierwszej serii był dopiero ósmy. W drugiej poszybował jednak na 143,5 m. i znokautował rywali. Lideruje w klasyfikacji PK i dobrymi występami wywalczył dla Polski dodatkowe, siódme, miejsce na Turniej Czterech Skoczni. Czy 17-letni Tomasz Pilch pojedzie na tę imprezę i w prestiżowych zawodach zaliczy debiut w Pucharze Świata identycznie jak lata temu jego wujek Adam Małysz? Decyzję poznamy w ciągu kilku dni.
Justyna Kowalczyk w weekend najpierw musiała przejść przez mękę - 10 km nielubianą przez nią techniką łyżwową, by w niedzielę w nagrodę pobiec na 10 km swym ukochanym klasykiem w biegu pościgowym. Bieg sobotni ukończyła na 50. miejscu, ale - jak sama określiła terminologią ze skoków narciarskich - były to dla niej jakby kwalifikacje do konkursu. W niedzielę awansowała o 12 pozycji i ostatecznie finiszowała na 37. miejscu.
Dzisiaj 15sty czas. Trzeba jeszcze ciężej popracować, by było lepiej!
- Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 17 grudnia 2017
Najlepiej zacząć już teraz! pic.twitter.com/3f3eprpyq9
W sobotę nasze skołatane w tym sezonie biatlonowe nerwy nieco ułagodziła Weronika Nowakowska. Polka była 14. w biegu na 10 km na dochodzenie (w czwartkowym sprincie była jeszcze wyżej, na 11. miejscu) w Annecy-Le Grand Bornard, choć w połowie dystansu zanosiło się na więcej. Nowakowska bezbłędnie strzelała i była w pierwszej "10". Niestety, w pozycji stojącej zaliczyła trzy pudła i ostatecznie była 14. Wygrała Niemka Laura Dahlmeier. W niedzielę wszystko wróciło do smutnej normy. Nowakowska i Krystyna Guzik wystartowały w biegu ze startu wspólnego. Przybiegły pod koniec liczącej 30 zawodniczek stawki - Nowakowska była 26., Guzik 27. Triumfowała Francuzka Justine Braisaz.
Marcel Hirscher triumfował w rozegranym w niedzielę w Alta Badia slalomie gigancie. Austriak był bezkonkurencyjny w obu przejazdach. Z kolei w sobotę klasą dla siebie była inna gwiazda stoków, Norweg Aksel Lund Svindal, który wygrał bieg zjazdowy w Val Gardenie. Jedyny startujący Polak, Michał Kłusak, był 69. czyli ostatni.
W klasyfikacji generalnej PŚ prowadzą ex aequo Hirscher i Svindal, którzy zgromadzili po 374 pkt.
Wśród pań najwięcej powodów do radości miała w weekend Lindsey Vonn. Słynna Amerykanka wygrała supergigant w Val d'Isere. Liderką PŚ jest jej rodaczka, Mikaela Shiffrin