Vancouver 2010. Niebiosa sprzyjają Justynie Kowalczyk

Sypiący nad Whistler gęsty śnieg zasypuje biegowe trasy! To fantastyczna wiadomość dla Justyny Kowalczyk. Polka ma za sobą drugi trening. W poniedziałek biegnie na 10 km techniką dowolną

SPORT.PL na FACEBOOK-u - wejdź na nasz profil, zostań fanem. Komentuj, dyskutuj, radź! ?

Kowalczyk: nie jestem pewna siebie, czuję się na tych trasach jak dziecko Kogo z teamu Kowalczyk o coś nie spytać, pierwsze co zrobi nim odpowie to wzniesie oczy ku niebiosom. - Niech sypie jak najwięcej - mówi nam fizjoterapeuta kadry, Paweł Brandt. Dlaczego śnieg jest sprzymierzeńcem naszej biegaczki? Jeszcze dwa dni temu olimpijskie trasy były twarde jak kamienie. Oblodzone jak diabli, na zjazdach czy ostrych zakrętach łatwo było o upadek. A teraz? Brandt demonstruje różnicę - kopniakiem rozbija zaspę. - We wtorek, co najwyżej, mógłbym złamać sobie palec - mówi z uśmiechem.

Im na trasie więcej będzie śniegu, tym każda z biegaczek będzie musiała wykonać większy wysiłek, by pokonać kolejny metry i kilometry. Narty będą się zakopywać, nie będzie jazdy po twardym, ubitym lodzie. Dodatkowo będą startować w kolejności odwrotnej do miejsc zajmowanych w PŚ. Polka ruszy na trasę jako ostatnia, kiedy - jeśli będzie sypało - śniegu będzie najwięcej. Ale ona ma tyle mocy i siły, że da sobie radę. Jadącym tuż przed nią najmocniejszym rywalkom wcale tak łatwo może nie być. Być może niebiosa zrekompensują polskiej narciarce fatalny profil trasy na który narzeka od roku, czyli od czasu gdy zobaczyła je po raz pierwszy.

A śnieżyca nad Whistler była porządna, kanadyjska. Tak gęsta, że ledwo widzieliśmy czubki drzew na pobliskim wzgórzu. Podobno do poniedziałku śniegu może spaść nawet około metra. Tak przewiduje Kowalczyk. - I bardzo dobrze, niech spadną i dwa metry. Takie warunki bardziej pasują Justynie, teraz będzie biegało się jej lepiej - mówił nam Brandt.

Polska biegaczka, tak jak w środę, mknęła po trasie z numerem 89. Po zrobieniu pętli, podjeżdżała do miejsca, gdzie w śniegu leżało kilkanaście przygotowanych dla niej przez serwismenów par nart. Zakładała kolejną i znikała między drzewami. Trener Aleksander Wierietielny wziął dwa kijki i, też zniknął między drzewami tyle, że nie krokiem łyżwowym, a nordic walking. Trening to znowu było czterokrotne przejechanie trasy, na razie jednak o testowaniu mowy nie ma. - Serwismeni też wolą miękki śnieg, niż ślizgawkę. Cieszymy się, że przyszła prawdziwa zima - podkreślał Brandt.

Rafała Węgrzyna, Mateusza Nuciaka oraz Estończyków Are Metsa i Peepa Koivu najwięcej pracy czeka w niedzielę i w poniedziałek. Czekają, jaka będzie pogoda. - Im bliżej zawodów, tym mniej będzie niewiadomych co do jakości śniegu i temperatury na trasie. Wtedy zaczną konkretnie myśleć o przygotowaniu nart na 10 km. Przygotowanie ich teraz nie miałoby sensu, bo jeszcze wszystko może się zmienić - powiedział Brandt.

Kowalczyk nie narzeka na nic, jest zdrowa jak rydz. Ludzie z jej ekipy mówią, że powoli zaczynają czuć odliczenie przed rywalizacją o medale. - Nie jest nerwowo tylko bojowo - uśmiechał się Brandt. Mimo, że Justyna potrafi ofuknąć dziennikarza, czasem krzywo spojrzeć na trenera Wierietelnego czy serewismenów. Ale to u niej normalne - przed ubiegłorocznymi startami w Libercu, gdzie zdobyła trzy medale MŚ (w tym dwa złote) - zachowywała się identycznie.

Dlatego na razie serwismeni, lekarz i fizjoterapeuta mają jedno zadanie: "wygrzebać" Justynę spod tej presji. - Rozmawiamy o wszystkim, tylko nie o starcie, nie o igrzyskach. Bywa bardzo wesoło, staramy się unikać drażliwych tematów - mówił Brandt. - Jakoś się udaje.

Nerwów nie ma, bo wszystko jest poukładane jak należy. Kowalczyk codziennie trzyma się identycznego planu - na trasę wychodzi tuż przed 10.30 (o tej godzinie, czasu lokalnego, ruszy na trasę w poniedziałek). Serwismeni są na miejscu półtorej godziny wcześniej. A potem wraca do wioski. - Na igrzyskach mamy tylko jeden trening dziennie. Ale nie ma mowy o nudzie. Jeśli ktoś ma czas, ma co robić. Serwismeni siedzieli ostatnio w świetlicy z grami. Jest tam wszystko: playstation, nintendo, flippery, bilard, ping-pong, karty i gry planszowe. Justyny tam nie widziałem, zresztą i nas już tam nikt nie zobaczy - mówił "Gazecie" Brandt. - Zaczyna się ciężka robota, zbliża się najważniejsze czyli start!

Już od piątku na portalu Sport.pl igrzyska w Vancouver

Codzienne relacje Z Czuba i na żywo, relacje prosto z Kanady specjalnych korespondentów, wideo komentarze, rozmowy z naszymi gwiazdami i komplet wyników, także tych z nocy polskiego czasu. A rano o godz. 9 w TOK FM magazyn olimpijski Michała Pola. Zapraszamy do śledzenia igrzysk na Sport.pl.

Wszystko o Igrzyskach w Vancouver - tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.