Miller grał w golfa we wtorek i środę. Po pierwszym dniu napisał: "Było niesamowicie. Wykonałem wiele tragicznych uderzeń, z których moja żona miała ubaw". Po pechowej grze dnia kolejnego na jego Twitterze nie pojawił się żaden wpis. Zdjęcie pokiereszowanej twarzy zamieściła na portalu społecznościowym Morgan.
Znajomość narciarza z małżonką jest krótka, ale bardzo barwna. W maju, odwiedzając gabinet swojego agenta Lowella Tauba, zobaczył na ścianie zdjęcie długonogiej blondynki. - Co to za piękność? - spytał. Dziewczyna z plakatu nazywała się Morgan Beck i była młodszą od niego o 10 lat amerykańską siatkarką plażową i modelką. Kilka dni później Miller już rozmawiał z nią przez telefon i umawiał się, że wpadnie na zawody na Florydzie "pooglądać siatkówkę". Podobno od tego czasu nie rozstali się nawet na chwilę. 7 października wzięli ślub. Oczywiście nie był to zwykły amerykański ślub, ale wesele w stylu Bode Millera. Ceremonia odbyła się w jego domu łodzi nad zatoką San Diego. W charakterze świadków wystąpili: urzędnik stanu cywilnego, fotograf i kot. - Bode wychodzi z założenia, że jeśli jakaś decyzja jest słuszna, to nie ma sensu czekać - śmiała się Morgan.
Po pechowej środowej grze uśmiech także szybko wrócił na jej twarz. - Dziś czuję się lepiej. Ciągle nie widzę na lewe oko, ale odzyskuję czucie w twarzy - oznajmiła Morgan dwa dni później. - Ciągle cię kocham - rzuciła w stronę męża.
Bode Miller dochodzi do siebie po operacji. Więzadła uszkodził w Soczi, gdzie testował olimpijskie trasy szykowane na igrzyska w 2014 r. Jego trenerzy zapewniają, że mógłby wrócić na trasy już teraz, ale czeka na optymalną formę, pozwalającą walczyć o wygrane w PŚ.