PŚ w biegach narciarskich. Bjoergen pokonana, przewaga rośnie

Druga na 10 km i czwarta w sprincie - to wyniki Justyny Kowalczyk w biegach PŚ stylem klasycznym w Otepeaeae. Polska liderka PŚ zdobyła w Estonii 130 punktów, jej najgroźniejsza konkurentka Norweżka Marit Bjoergen o cztery mniej

W sobotę dwie największe rywalki tego sezonu spotkały się po raz pierwszy w tym roku. Grudzień należał do Norweżki, która wygrała wszystkie starty w PŚ w których brała udział. Kowalczyk jako jedyna starała się dotrzymać jej kroku. Na przełomie roku Polka wygrała Tour de Ski, które Bjoergen odpuściła i uzyskała ponad 500 punktów przewagi w PŚ. Później została we Włoszech i trenowała tam na dużej wysokości .

W Otepeaeae, na ulubionej trasie Polki, spotkały się po raz pierwszy od ponad miesiąca.

Na 10 km klasykiem, ulubionym dystansie Kowalczyk (Polka wygrała tam trzy razy w tym dwa ostatnie starty), Norweżka zdeklasowała rywalki. Tylko na pierwszym pomiarze miała słabszy czas od Justyny - o 2,8 sek, ale potem włączyła turbodoładowanie i odjechała jak rakieta. Dogoniła koleżankę z kadry, Teresę Johaug, która wystartowała pół minuty wcześniej i na mecie miała 32 sek przewagi nad Polką. Na tak krótkim dystansie to ogromna różnica - wcześniej zdarzało się, że w takim stylu i z taką przewagą zwyciężała Polka.

To była szósta w tym sezonie wygrana Bjoergen, która wygrała łącznie 43 biegi PŚ. Dla porównania Kowalczyk - 14. Najwięcej pucharowych zwycięstw w historii ma legendarna Jelena Vialbe, która dla Związku Radzieckiego odniosła 45 zwycięstw, liderem wszechczasów jest Norweg Bjoern Daehlie, który wygrywał 46-krotnie. Liczby pokazują, jak wybitną biegaczką jest 31-letnia Bjoergen, która swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo odniosła w październiku 2002 roku.

Kowalczyk nazywa ją od czasu do czasu "biegaczką wszechczasów", ale niedzielny sprint pokazał, że i Marit można pokonać. Po raz pierwszy ramię w ramię pobiegły w ćwierćfinale sprintu. Wtedy jeszcze minimalnie, bo o sekundę, lepsza była Norweżka. Obie weszły do biegu, którego stawką był finał. Polka kiepsko wystartowała, została zamknięta przez rywalki i jak cień trzymała się Bjoergen. Finał wydawał się poza zasięgiem, bo Polka długo biegła piąta. Na ostatnich 200 m przyspieszyła i po pasjonującym finiszu wyprzedziła słabnącą z każdym odepchnięciem kija Norweżkę. Weszła do finału kosztem największej rywalki. Pokonała ją po raz pierwszy w sezonie i to w bezpośrednim starciu. Na pewno odetchnęła i poprawiła sobie humor po sobotniej porażce na ulubionej przecież trasie.

W finale znowu słabo wystartowała i na trasie zdołała przesunąć się z szóstego na czwarte miejsce. Wygrała, po raz szesnasty w karierze, Słowenka Petra Majdić.

Kowalczyk zdobyła w Otepeaeae więcej punktów niż Norweżka czyli wykonała plan. Pokonała wreszcie Bjoergren i odczarowała sprint w Otepeaeae, gdzie w czterech ostatnich latach zajmowała siódme miejsce. Teraz Polka znowu jedzie trenować w góry - następne starty w PŚ za dwa tygodnie w Rybińsku. Potem znowu treningi w górach, start w PŚ w norweskim Drammenn.

I już impreza główna sezonu czyli mistrzostwa świata w Oslo.

Kowalczyk czwarta w sprincie - tak relacjonowaliśmy na żywo ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.