Justyna Kowalczyk jest chora, od kilku dni ledwo mówi. Wirus zaatakował gardło i struny głosowe. Przed poważniejszym zachorowaniem broni się domowymi metodami, ale nie wiadomo, czy ostatecznie nie będzie potrzebny antybiotyk, którego tak bardzo chce uniknąć zawodniczka i trener Aleksander Wierietielny.
- W Drammenn startuję, zobaczymy co będzie później - deklaruje Polka, która już jest pewna, że wywalczyła Kryształową Kulę za klasyfikację generalną PŚ oraz zdobyła małą Kulę za starty na dystansach.
Te triumfy to powtórka z ubiegłego sezonu, ale przed Kowalczyk jeszcze ogromna szansa na potrójną koronę czyli małą Kulę za sprinty. I to jest jej celem Na razie jest druga w klasyfikacji sprintów. Do Petry Majdić traci ledwie siedem punktów, ale kontuzjowana Słowenka już w tym sezonie na trasach się nie pojawi - w Vancouver runęła ze skarpy i złamała pięć żeber.
Trzecia w klasyfikacji sprintów, Finka Aino-Kaisa Saarinen traci do Polki 144 punkty. Do końca sezonu zostały tylko dwa sprinty - w Drammenn i Sztokholmie. Ten pierwszy może być rozstrzygający - rozegrany będzie "klasykiem" w której Polka zdobyła wicemistrzostwo olimpijskie, w tym sezonie wygrywała już sprinty tą techniką. Jeśli zdobędzie trzy Kryształowe Kule powtórzy wyczyn Finki Virpi Kuitunen z 2007 roku i Norweżki Marit Bjoergen z 2005 r.
Później, jeśli stan zdrowia radykalnie się nie poprawi, być może Kowalczyk odpuści sobotni start na 30 km w Oslo. Choć perspektywa biegu na trasie, na której za rok rozegrane będą MŚ jest kuszący. Tyle, że zdrowie najważniejsze. Przez moment Polka rozważała nawet powrót do kraju. - W Polsce nie miałabym ani chwili spokoju. Nawet normalnie chorować bym nie mogła. Zresztą, o czym my mówimy? Jeszcze się nie poddaję - uśmiecha się Kowalczyk. Cała ona. Bariera przekroczenia dwóch tysięcy punktów - kusząca. Rok temu Polka skończyła sezon z 1810 pkt
'Nie gwiazduję, robię co do mnie należy' - Justyna Kowalczyk ?