Biegi narciarskie. Justyna Kowalczyk piąta w ostatniej próbie przed MŚ. Łuszczek: źle nie jest

- Martwi mnie, że Justyna straciła do najlepszych aż 20 sekund na ostatnim kilometrze. Ale ogólnie źle nie jest, za kilka dni w Lahti będzie walczyła o medal mistrzostw świata - mówi Józef Łuszczek po niedzielnym biegu na 10 km stylem klasycznym w Pucharze Świata w Otepie. W ostatnim teście przed Lahti Kowalczyk zajęła piąte miejsce. Wygrała Marit Bjoergen

Obserwuj @LukaszJachimiak

Na 10 km klasykiem panie będą rywalizowały w Lahti 28 lutego. Dziewięć dni przed tym startem popis siły dała Bjoergen. Norweżka wygrała, uzyskując czas o 26,5 s lepszy od drugiej Charlotte Kalli i o 57,2 s lepszy od Heidi Weng, która zajęła trzecie miejsce.

- Bjoergen jest poza zasięgiem. Kalla też. Obie pobiegły wspaniale - mówi Łuszczek. - Dziwię się, kiedy ktoś się dziwi, że Szwedka tak dobrze pobiegła "klasykiem". Przecież ona już pokazywała, że i w tym stylu jest mocna - dodaje mistrz świata z 1978 roku.

To prawda, ostatni bieg na 10 km "klasykiem" na imprezie mistrzowskiej dał Kalli medal. Na igrzyskach olimpijskich w Soczi w tej konkurencji zajęła ona drugie miejsce, przegrywając tylko z Kowalczyk.

Według Łuszczka Polka w Lahti będzie walczyć o brązowy medal. - Źle nie jest, w Estonii Justyna pokazała, że dała radę przygotować się na tyle, żeby w Lahti zawalczyć. Martwi mnie tylko ta końcówka. Pobiec tam wolniej od najlepszych aż o 20 sekund to za dużo. Zresztą, nie tylko z najlepszymi przegrała tak wyraźnie. Do Rosjanki Anastazji Siedowej, przecież żadnej mistrzyni, też tyle straciła - analizuje Łuszczek.

Na ostatnim punkcie pomiaru czasu przed metą, czyli po 8,8 km, Kowalczyk była czwarta, miała 55,1 s straty o Bjoergen, a od zajmującej trzecią pozycję Weng była wolniejsza tylko o 4,8 s. Na ostatnich 1200 m była wolniejsza od Norweżek o odpowiednio o 24,6 i o 22,5 s. Od wspomnianej Siedowej uzyskała na tym odcinku czas gorszy o 16,8 s, dlatego finalnie od siódmej Rosjanki była szybsza tylko o 9,9 s. Kristę Parmakoski, która zajęła szósta miejsce, Polka wyprzedziła o 3,4 s, choć jeszcze na 1,2 km przed końcem biegu była szybsza aż o 26,1 s. A z czwartej pozycji na piątą spadła na rzecz Ingvild Flugstad Oestberg, ulegając Norweżce o 2,3 s, mimo że na ostatnim punkcie była od niej lepsza o 16,9 s.

- Było mokro, trasa była ciężka i najwyraźniej Justynie zabrakło siły. No chyba że się gdzieś przewróciła, czego nie wychwyciła żadna z kamer - komentuje Łuszczek. - Generalnie źle nie jest, na pewno poza Bjoergen i Kallą z każdym można powalczyć. O medal w Lahti łatwo nie będzie, ale bardzo się cieszę, że jest na ten medal szansa, że Justyna znów da nam emocje - kończy Łuszczek.

Więcej o:
Copyright © Agora SA