Therese Johaug jest zawieszona do 19 lutego 2017 roku w związku z podejrzeniami o stosowanie sterydów anabolicznych. Norweżka może zostać ukarana nawet 14-miesięczną dyskwalifikacją - tyle proponowała Norweska Konfederacja Sportu. 29-letnia biegaczka ma zostać przesłuchana pod koniec stycznia, a w ciągu trzech tygodni zostanie podjęta decyzja.
O sprawie Johaug dyskutuje cały sportowy świat. - Staram się czytać jak najmniej komentarzy i artykułów o mnie. A choć wiele osób mnie wspiera, przeraża mnie, jak wiele się o tej sprawie mówi - opowiada w "Dagebladet".
- Każdy ma opinię na ten temat. Więcej osób komentuje tę sprawę, a przecież są inne, o wiele poważniejsze rzeczy. Warto jednak zachować perspektywę - dodaje.
Mówi, że jest przerażona i wstrząśnięta jak wielkich rozmiarów nabrała sprawa. - Dla zawodowego sportowca to jedna z najtrudniejszych sytuacji. Swoje dodają do tego media. Nie ma granic, do których można rozdmuchać sprawę. Jestem zszokowana tym, jak wielki to problem - mówi.
- To jest już męczące. Staram się robić wszystko, by trzymać się od tego z dala. Jeśli będzie jakiś pozytywny artykuł, to być może na niego zerknę - dodaje.
- Skupiam się na tym, co przede mną. Mam nadzieję, że minęła już punkt zwrotny. Teraz do sprawy podchodzę miesiąc po miesiącu. Moim wielkim celem są igrzyska olimpijskie - mówi.