Kowalczyk już przed mistrzostwami zadeklarowała, że jej głównymi celami na mistrzostwach jest sprint (w czwartek była w nim tuż za podium) i bieg na 30 kilometrów stylem klasycznym. Poza tym w niedzielę planuje start w sprincie drużynowym.
Po zaskakująco dobrym występie Kowalczyk w sprincie Norwegowie zaczęli się obawiać, że może ona pobiec także w sobotę w biegu łączonym na 15 kilometrów. Therese Johaug mówiąc o największych rywalkach, wymieniła pozostałe Norweżki i Szwedkę Charlottę Kallę. Wtedy włączył się jej trener. - Nie możemy zapominać o Kowalczyk - wtrącił Kristiansen.
- Ona nie pobiegnie. Tak było przynajmniej w gazetach - zaoponowała Johaug, ale to nie przekonało trenera. - Zobaczymy - powiedział.
- To wszystko, co mówiła Therese, to prawda, Kowalczyk zapowiedziała, że nie pobiegnie - tłumaczył potem Kristiansen w rozmowie z serwisem Nettavisen.no. - Ale nie uwierzę w to, zanim nie zobaczę list startowych - dodał.
Po za tym Kowalczyk wyraźnie zrobiła na nim wrażenie. - Była bardzo zadziorna podczas sprintu, widać, że jej forma rośnie - powiedział.
Z trenerem nie zgodził się menedżer kadry Vidar Lofshus. - Osobiście uważam, że nie wystartuje. Nie będzie już nigdy biegać stylem dowolnym. Będę zaskoczony, jeśli wystartuje w sobotę - powiedział.
- Nie jestem zgłoszona, nie biegnę. Po co miałabym blefować, nigdy tego nie robiłam - odpowiedziała Kowalczyk w rozmowie z Pawłem Wilkowiczem . - Mój następny start jest w niedzielę. W sprincie drużynowym. I to będzie dla nas bardzo ważny dzień. Bieg łączony to tym razem gra niewarta świeczki. Po co się zarzynać, gdy niedziela jest tak ważna. Gdyby sprinty były w poniedziałek, to na pewno nie odpuściłabym biegu łączonego. A tak to sobie porównałam: co mogę osiągnąć w łączonym, co możemy zrobić w sprincie drużynowym. I decyzja mogła być tylko jedna - skomentowała.
Bieg łączony zaplanowano w sobotę na godzinę 13.