Co, gdzie, kiedy? Wszystko o Tour de Ski
Egil Kristiansen: Mam nadzieję, że nie, ale wszystko na to wygląda. Został jeszcze sobotni bieg na 10 km klasykiem i ten niedzielny podbieg. Łudzę się, że jednak wszystko rozstrzygnie się na Alpe Cermis, choć patrząc obiektywnie na to, co się dzieje Justyna wygląda na bardzo mocną, może za mocną dla moich zawodniczek. Therese ma teraz ponad minutę straty, a przecież to Justyna jest zdecydowaną faworytką sobotniej dziesiątki klasykiem. Będzie trudno ją pokonać, ale musimy spróbować i walczyć. Ale w klasyku Justyna jest za mocna dla nas.
- Ale w sobotę wszystkie zawodniczki będą biegły w grupie. Wyścig jest ze startu masowego i to jest jakaś nadzieja. Z każdym dniem zawodniczki są coraz bardziej zmęczone, każdy kolejny start wiele kosztuje. Zobaczymy, kto w jakiej będzie formie fizycznej. Mamy nadzieję, że będziemy mieć dobry dzień, a Justyna... też dobry, ale nie tak świetny jak w piątek.
- To 3,3 km klasykiem. Przewaga urosła o ponad pół minuty. Byłem pod wrażeniem startu Justyny, pobiegła świetnie, a te 15 sekund przewagi na mecie musiało zrobić wrażenie.
- Tak. Szkoda. Powinna tu być, ale ze względu na problemy z sercem musiała zostać w Norwegii. Ale już czuje się zupełnie dobrze i normalnie trenuje przygotowując się do mistrzostw świata. Żałuje, że nie mogła tu przyjechać.
- Ja myślę, że w kwestii Kryształowej Kuli wszystko już wiadomo. Nikt nie zagrozi Justynie. Puchar Świata się skończył. To nie był cel Marit, ona koncentruje się na MŚ w Val di Fiemme. Jeszcze nie wiem, kiedy i gdzie wróci na trasę Pucharu Świata. Myślałem, żeby pojechała do Liberca na sprint klasykiem 12 stycznia, ale być może wystartuje dopiero w La Clusaz tydzień później. Na pewno na początku lutego robimy przerwę i nie jedziemy na Puchar Świata do Soczi.
Śledź najważniejsze relacje na żywo za pomocą aplikacji Sport.pl LIVE na Androida