Co, gdzie, kiedy? Wszystko o Tour de Ski
- Po igrzyskach w Turynie w 2006 roku miałam migotanie przedsionków. Użyto elektrowstrząsów. To było straszne, wszędzie wokół siebie miałam kable. To zdarzyło się tylko raz, potem już nie miałam problemów z sercem - taką wypowiedź Kowalczyk zamieściła norweska gazeta .
Norwegowie chcieli pokazać, że nie tylko Marit Bjoergen miała w przeszłości problemy z sercem. Przypomnijmy, że największa rywalka Kowalczyk źle się poczuła na jednym z treningów przed Tour de Ski i z powodu niepokojąco wysokiego tętna musiała zrezygnować z udziału w prestiżowym cyklu.
W rozmowie z TVP Justyna Kowalczyk tłumaczy, na czym w rzeczywistości polegały jej problemy z sercem. - Moje problemy były inne niż te Marit, ja miałam wrodzony częstoskurcz, genetycznie go odziedziczyłam po mojej babci, ale przeszłam ablację, czyli wypalanie nadpobudliwych miejsc na sercu, więc już jest wszystko dobrze i o tych problemach zapomniałam - powiedziała Kowalczyk na antenie TVP .
Trzykrotna zwyciężczyni Tour de Ski przyznała, że ze względu na swoje dawne kłopoty bardzo regularnie poddaje się gruntownym badaniom serca. - Teraz mam naprawdę wszystkie badania serca robione bardzo regularnie i to jest coś, o co bardzo dbam - stwierdziła.
- W sporcie wytrzymałościowym są problemy z sercem, przede wszystkim z przerostem lewej komory. Kiedy dużo się trenuje, to wiele rzeczy może się zdarzyć i w wypadku Marit po prostu coś się zdarzyło - dodała. Po trzech etapach z siedmiu Polka jest liderką Tour de Ski i ma duże szanse na sięgnięcie po czwarte z rzędu zwycięstwo w tej imprezie. W czwartek w Toblach kolejny etap - bieg na 15 km stylem dowolnym. Relacja od godziny 15.15 w Sport.pl.