Tour de Ski. Łuszczek: 14,7 sekundy straty do Randall? Dla Justyny to jest nic

- Justyna pobiegła bardzo dobrze, stanęła na podium, choć trasa była bardzo miękka, co jest dobre dla mniejszych i lżejszych zawodniczek - mówi Józef Łuszczek po prologu Tour de Ski, w którym Justyna Kowalczyk była trzecia. Start na 3 km techniką dowolną w Oberhofie wygrała Kikkan Randall. Amerykanka była lepsza od Polki o 4,7 sekundy, a dzięki bonusowym sekundom na trasę niedzielnego biegu na dochodzenie na 10 km stylem klasycznym wyruszy 14,7 s przed Kowalczyk. - Dla Justyny to jest nic. Moim zdaniem ona wygra i zostanie liderką cyklu - prognozuje były mistrz świata. Bieg na 10 km w niedzielę o godz. 13.45. Transmisje: TVP 2 i Eurosport, relacja na żywo w Sport.pl

Na podium prologu Tour de Ski Kowalczyk wbiegła dzięki bardzo dobrej końcówce swojego sobotniego występu. Po pokonaniu 1700 metrów Polka miała czwarty czas, do najlepszej na tym odcinku Szwedki Charlotte Kalli traciła 7 sekund, do drugiej Randall - 6,6, a do trzeciej Finki Riitty-Liisy Roponen - 1,4 s. Finisz należał do Justyny, która na mecie była wolniejsza od zwycięskiej Amerykanki tylko o 4,7 sekundy, a drugie miejsce z Kallą przegrała o zaledwie 0,3 s.

- Widać, że Justyna ma siłę. Drugą część pobiegła najlepiej, to pokazuje, że jest mocna - ocenia Łuszczek. Były mistrz świata nie zgadza się z Bernadetą Piotrowską, która - komentując zawody na antenie TVP 2 - stwierdziła, że ruchy Kowalczyk są kwadratowe. - E tam, Benia przesadziła. Wiadomo, że na tak miękkiej trasie [w Oberhofie padał deszcz] łatwiej biega się zawodniczkom mniejszym i lżejszym od Justyny. Dla niej takiej warunki są trudne, a i tak stanęła na podium. To znaczy, że jej forma jest wysoka - przekonuje nasz były mistrz.

Łuszczek uważa, że świetną dyspozycję Kowalczyk potwierdzi w niedzielę. - Pogoda pewnie za bardzo się nie zmieni, znów będzie mokro, ale nawet przy 96-procentowej wilgotności będzie łatwiej, bo klasykiem biegnie się w torach, a w nich podłoże będzie trochę twardsze. Jak Justyna będzie miała dobrze nasmarowane narty, a możemy być o to spokojni, bo ma świetnych serwismenów, to wynik będzie bardzo dobry - przekonuje Łuszczek.

Na trasę niedzielnego biegu na dochodzenie jako pierwsza wyruszy Randall. 9,4 sekundy po Amerykance wystartuje Kalla, a 5,3 sekundy po Szwedce - Kowalczyk. - 14,7 s straty do Randall? Dla Justyny to jest nic. Myślę, że Amerykanka nawet nie będzie uciekać, bo wie, że nie ma szans samotnie dobiec do mety. Ona zdaje sobie sprawę z tego, że nie opłaca jej się tracić wszystkich sił zaraz na początku, dlatego Justyna i Kalla bardzo szybko ją dogonią - przewiduje Łuszczek. - Ciekaw jestem taktyki, jaką przyjmie Justyna, ale spodziewam się, że dosyć szybko pójdzie mocno swoim tempem, żeby za bardzo nie zbliżyła się do niej Therese Johaug - kontynuuje.

Norweżka, uważana za główną rywalkę Kowalczyk w Tour de Ski, w sobotę była 13. i na trasę niedzielnej rywalizacji wyruszy 32,2 sekundy za Randall oraz 17,5 sekundy po Polce. - Będzie szybko mijała kolejne rywalki i zrobi wszystko, żeby walczyć o zwycięstwo. Dlatego moim zdaniem Justyna powinna biec razem z Kallą i Randall tylko jakiś czas, a później powiedzieć im "cześć" i pójść swoim mocnym tempem. Na pewno będzie w stanie je zgubić i wygrać - kończy Łuszczek.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.