Biegi narciarskie. Kowalczyk daleko, ale nic się nie stało

Od czasu pechowego sprintu techniką dowolną w norweskim Drammenn w lutym 2011 r. tak nisko w Pucharze Świata Justyna Kowalczyk jeszcze nie była. 27. miejsce na inaugurację sezonu w Gällivare to wynik poniżej oczekiwań i możliwości czołowej zawodniczki świata, ale patrząc na historię jej startów, nie był odstępstwem od normy.

W czterech poprzednich sezonach Polka na inaugurację nigdy nie była wyżej niż na siódmym miejscu. Od lat rywalizację biegaczek w PŚ rozpoczyna dystans 10 km techniką dowolną. To nie jest pora na walkę o miejsce na podium, to nie są trasy dla Kowalczyk, której królestwem jest technika klasyczna i długie, strome podbiegi. Na drogach pełnych zakrętów, maleńkich wzniesień i ostrych wiraży od zawsze czuła się gorzej.

PŚ, po raz trzeci w ostatnich pięciu latach, zaczynał się w szwedzkim Gällivare. Inaugurację gościły również norweskie Beitostolen i Sjusjoen.

Ostatnie cztery inauguracje zawsze wygrywała Marit Bjorgen. Najmniejsza strata, jaką miała do niej Kowalczyk, wyniosła - w ubiegłym sezonie 1 minutę i 12,3 s. W tym roku Norweżka była szybsza o niespełna półtorej minuty, ale różnica w lokatach była gigantyczna. Rok temu Polka zajęła dziesiątą lokatę. Najwięcej (prawie 1 min 40 s) straciła do Bjorgen w listopadzie 2009 r. - w Beitostolen była 12.

"W sobotę wybiegałam najgorsze miejsce na dystansach w Pucharze Świata od paru lat [dokładnie od grudnia 2006 r., gdy we francuskim La Clusaz zajęła 27. lokatę na 15 km techniką dowolną]. Nic miłego. Strata do zwyciężczyni była podobna do tej z poprzednich startów w Gällivare, więc sezon zaczęłam na swoim poziomie. Nie mam zamiaru się tu tłumaczyć, bo... nie mam z czego" - napisała Kowalczyk na swoim blogu na portalu Natemat.pl. "Większość zawodniczek czując, że gdzieś mogą słabo pobiec, po prostu się wycofuje. Ja mam odwagę wystartować. To, że 27. miejsce jest najgorszym od lat bodajże sześciu, świadczy tylko o tym, jak dobrą i stałą zawodniczką byłam w tych latach. I chyba z tą stałością przegięłam. Wiem, ile pracowałam, wiem, ile poświęciłam, i wiem, że swoje w odpowiednim czasie zrobię" - dodała Kowalczyk.

Lepiej ma być już w ten weekend w fińskim Kuusamo, dokąd Justyna przyjechała w poniedziałek późnym wieczorem. Tam czekają ją trzy starty, w tym dwa techniką klasyczną. W niedzielę Kowalczyk biegła na drugiej zmianie sztafety. Na 5 km lepszy czas uzyskały tylko Amerykanka Kikaan Randall i Norweżka Therese Johaug, ale tylko dlatego, że na trasie Polka musiała wyprzedzać rywalki, a żadna nie chciała ustąpić jej miejsca w torach. Justyna wyprowadziła sztafetę z 14. miejsca na szóste. A to oznacza, że tak naprawdę w Gällivare nic się nie stało.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.