"Justyna, zacznij biegać tyłem!" - czytelnicy pod wrażeniem Kowalczyk
Przy temperaturze powietrza oscylującej wokół minus 18 stopni Kowalczyk odniosła swe 20 zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata . Dla mistrzyni olimpijskiej był to pierwszy triumf w tzw. sprincie ulicznym. Rywalizację na dystansie 1,5 km rozegrano pod moskiewskim stadionem Łużniki, na płaskiej, zmrożonej trasie.
- Śnieg był wolny, tępy. Trzeba było biegać po mieszance śniegu sztucznego i naturalnego, który lekko padał podczas rywalizacji. To nie były łatwe warunki - ocenia Rafał Węgrzyn.
Asystent Wierietielnego, który w ekipie Kowalczyk odpowiada za kwestie techniczne, już na kilka godzin przed startem osobiście sprawdzał warunki panujące na trasie. - Biegaliśmy razem z Mateuszem Nuciakiem. Najpierw wzięliśmy sześć par nart, które już jakiś czas temu wyselekcjonowaliśmy na taką pogodę. Z nich wybraliśmy najlepsze i zaproponowaliśmy je Justynie. Ona sprawdziła jeszcze jedne deski, ale zdecydowała się na te, które wskazaliśmy. Później przetestowaliśmy warianty smarowania - relacjonuje Węgrzyn.
Nuciak i Węgrzyn w zespole Justyny odpowiadają za przygotowanie nart do stylu dowolnego, a Estończycy Are Mets i Pepe Koidu - do "klasyka". Jednak tym razem smarował Mets.
- Ustaliliśmy, że ja i Mateusz biegamy i dajemy wskazówki, a Are działa według nich. Postawiliśmy na żelazne warianty. To znaczy, że zrezygnowaliśmy z proszków i innych chemicznych dodatków takich jak rozmaite przyspieszacze, bo w dużym mrozie to wszystko nie działa najlepiej. Zdradzę, że Justyna biegała na samej parafinie - mówi Węgrzyn.
Na dobrze przygotowanych nartach Kowalczyk była bezkonkurencyjna - po spokojnych eliminacjach, w których miała piąty wynik, wygrała ćwierćfinał, półfinał i finał.
- Świetnie pracowała - mówi krótko Węgrzyn.
Asystent Wierietielnego przekonuje, że start w Moskwie nie zaszkodzi nowej liderce Pucharu Świata przed kolejnymi biegami w jeszcze zimniejszym Rybińsku. - Justyna założyła najcieplejszą bieliznę termoaktywną, jaką miała, opatuliła się chustą, okleiła taśmami. Te rozwiązania zdały egzamin. Żadnych odmrożeń nie ma, wszyscy chodzą, wszyscy żyją i już szykujemy się na kolejne starty - przekonuje Węgrzyn.
Te zaplanowano już na sobotę i niedzielę. Jednak biegi na 10 km łyżwą ze startu wspólnego i łączony na 15 km mogą się nie odbyć. - Prognozy mówią, że w sobotę w Rybińsku temperatura powietrza spadnie do minus 24 stopni. Pewnie do końca nie będzie wiadomo, czy zawody się odbędą - mówi Węgrzyn. Według przepisów Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) biegać można do minus 18 stopni Celsjusza. - Organizatorzy na pewno będą się starać, może podgrzeją termometry - śmieje się Węgrzyn.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu nasza ekipa wcale by nie protestowała. - Już w takim mrozie jak w Moskwie za dużego oddechu nie można złapać, bo człowieka przydusza. To się czuje i w krtani, i w płucach. Ale w końcu trwa zima, ma prawo mrozić i nie ma się czego bać. Nam na pewno zima nie jest straszna - kończy Węgrzyn.
Tajner: odwołać zawody przy - 20! W takich mrozach zawodnicy płaczą z bólu!