Nasza baba Jagna - Poronin ¶wiêtuje!

W góralskim domu rodziny Marczu³ajtis-Majerczyków przy ul. Tatrzañskiej w Poroninie zebra³o siê kilkadziesi±t osób.
Wszyscy w napiêciu ¶ledzili przez telewizorem wystêp Jagny Marczu³ajtis na Igrzyskach Olimpijskich. Transmisjê telewizyjn± nagrywano na magnetowid. Rodzina posmutnia³a, kiedy Jagna upad³a w pierwszym przeje¼dzie æwieræfina³u. Ale kilka minut pó¼niej, podczas drugiego przejazdu, nast±pi³ wybuch rado¶ci: tym razem wywróci³a siê rywalka i Jagna zakwalifikowa³a siê do walki o medale. Kiedy Jagna znów upad³a, walcz±c ju¿ o podium - nastroje w Poroninie nie by³y najlepsze.

- Pogratulowaæ trzeba córce - mówi³a chwilê po zakoñczeniu transmisji Ludwika Marczu³ajtis-Majerczyk, mama Jagny. - Choæ ¿al, ¿e ten medal by³ tak blisko i nam umkn±³ sprzed nosa. Ale ¿yczê, by wszyscy nasi sportowcy tak zaprezentowali siê na olimpiadzie, jak Jagna. Jak wyje¿d¿a³a z Poronina, to odgra¿a³a siê ¿e zdobêdzie medal. O ma³o nie spe³ni³a obietnicy. A zas³u¿y³a na podium, bo bardzo du¿o trenowa³a.

Z emocji odebra³o na chwilê g³os Józefie Chromik-Majerczyk, ciotce Jagny.

- To przecie¿ nasza baba i wierzy³am, ¿e musi dobrze zjechaæ! - komentowa³a po chwili wytchnienia pani Józefa. - Ma w sobie nasz± rodzinn± werwê i pozytywne podej¶cie do rzeczy.

- Emocje by³y takie, ¿e trzeba by³o niektórych prawie reanimowaæ - doda³ Jan Chromik, m±¿ Józefy. - Wszyscy jeste¶my dumni z Jagny!

W Poroninie w domu Marczu³ajtis-Majerczyków nikt nie poszed³ spaæ. Przez d³ugie godziny analizowano wystêp Jagny na olimpiadzie - najlepszy w historii polskiego snowboardu. ¦wiêtowanie wyczynu Jagny zaplanowano te¿ na sobotni wieczór na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem.