W sobotę i niedzielę konkursy PŚ w skokach w Villach

Polscy skoczkowie zakończyli kilkudniowe zgrupowanie w Ramsau. W czwartek po południu dojechali do Villach, gdzie w sobotę i niedzielę - po raz pierwszy w tym sezonie - rywalizować będą na skoczni K-90.

W sobotę i niedzielę konkursy PŚ w skokach w Villach

Polscy skoczkowie zakończyli kilkudniowe zgrupowanie w Ramsau. W czwartek po południu dojechali do Villach, gdzie w sobotę i niedzielę - po raz pierwszy w tym sezonie - rywalizować będą na skoczni K-90.

Jeszcze tydzień temu Niemcy nie mieli żadnej nadziei i złudzeń. Przed konkursami w Neustadt-Titisee w Szwarcwaldzie - krainie, z której pochodzą Martin Schmitt i Sven Hannawald - faworyt w internetowej ankiecie telewizji RTL był jeden: Adam Małysz. Polak nie zawiódł. W sobotę w kapitalnym stylu, z prawie 40-punktową przewagą pokonał rywali. Faktem jednak jest, że skaczący tylko trochę bliżej Hannawald i Fin Risto Jussilainen mieli swoje kłopoty. Niemiec założył kombinezon bez plomby i został zdyskwalifikowany, Fin popełnił błąd przy lądowaniu, upadł i spadł do drugiej dziesiątki. W niedzielę Hannawald się zrewanżował. W kwalifikacjach pobił rekord skoczni - 145 m - a w konkursie miał dwa najdłuższe skoki. - Był nie do pokonania. Skakał perfekcyjnie. Sam jestem ciekawy, czy utrzyma swoją dyspozycję, czy będzie tak samo skakał na innych skoczniach, czy mocny był tylko u siebie. Jeśli sprawdzi się to pierwsze, będzie z nim problem - mówił wtedy trener Apoloniusz Tajner.

Niemcy nie czekają do soboty. Wiedzą już teraz. Na internetowej stronie www.skispringen.rtl to właśnie Hannawald jest faworytem do zwycięstwa w Villach. Głosowało na niego 61,6 proc. internautów. Małysz dostał ledwie 27,2 proc. głosów, "ktoś inny" - 6,8 proc., a Andreas Goldberger - 3,8. Tydzień temu, przed zawodami w Neustadt, proporcje były inne. To Małysz miał ponad 60 proc. głosów, Martin Schmitt niewiele ponad 20, a Hannawald mniej niż 10.

- Hannawald tchnął w niemieckich kibiców nową nadzieję - mówi Tajner. - Oni w ostatnich sezonach byli przyzwyczajeni do zwycięstw i dominacji Martina. Potem zaczął wygrywać Adam. Teraz, po wygranej Hannawalda, i to naprawdę w mistrzowskim stylu, odżyły wspomnienia.

W Villach - 57-tysięcznym austriackim kurorcie, leżącym przy granicy austriacko-włosko-słoweńskiej - w sobotę odbędzie się konkurs indywidualny. Dzień później - pierwsze w sezonie - zawody drużynowe. Skoczkowie będą rywalizować na obiekcie K-90. Na pewno zabraknie w Austrii Niemców Schmitta, młodego Hocke'a i Loefflera. Ten pierwszy jest słabo przygotowany do sezonu i przez ostatni tydzień - w Niemczech - pracował nad kondycją. W poniedziałek wyjeżdża do Szwajcarii, gdzie będzie pracował nad techniką i przygotowywał się do startów w przyszłym tygodniu w Engelbergu. Hocke ma niedługo maturę i zamiast skakać, uczy się. Loeffler narzeka na kolano.

Trener Tajner nie podjął decyzji, kto wystartuje w konkursie drużynowym. - Zobaczymy w sobotę, po zawodach - mówi polski szkoleniowiec. We wtorek i środę polscy skoczkowie trenowali w Ramsau, które - jak mówią - jest ich "drugim domem". To tam spędzają najwięcej czasu na przygotowania, to tam trenowali przed ubiegłorocznym Turniejem Czterech Skoczni, od którego zaczęły się zwycięstwa Małysza.

W czwartek przejechali do Villach, gdzie dziś odbędą się kwalifikacje. Rekord obiektu wynosi 99 m i od 1995 roku należy do Japończyka Masahiko Harady.

Jaki będzie nowy sezon w wykonaniu Małysza?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.