Pieniądze na stokach

Pieniądze na stokach

Organizator zawodów PŚ musi dysponować pulą co najmniej 100 tysięcy franków szwajcarskich na premie dla zwycięzców. Te 100 tysięcy jest rozdzielane między pierwszych... dziesięciu zawodników. Oczywiście jest kilku organizatorów prestiżowych narciarskich imprez, którzy dzielą większe pieniądze. Nigdy jednak nie są to miliony. W najlepiej opłacanych i najtrudniejszych biegach zjazdowych w szwajcarskim Wengen i austriackim Kitzbuehel na zwycięzcę czeka najczęściej czek na 40 - 50 tysięcy dolarów. Ten, który przyjedzie dwie sekundy później i zajmie 11. miejsce nie dostanie jednak nic!

Na szczęście nie z samych nagród narciarze żyją. Niektórzy dostają pensje z narodowych związków narciarskich, czasem też od producentów sprzętu, albo też od sponsorów. Hermann Maiera zarobił w ubiegłym sezonie 6 milionów dolarów. Jednak Herminator jest jeden. Dziesiątki innych dokładają do interesu z własnej kieszeni z nadzieją, że kiedyś się to zwróci...

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.