Rosyjska bezpieka chroni doping

Uzbrojeni agenci Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) nie pozwolili przedstawicielce WADA skontrolować trzech sportowców. Czy Rosja zostanie wykluczona z igrzysk w Rio?

Nie ma ostatnio tygodnia bez afery dopingowej w Rosji, co kilka dni wychodzą na jaw nowe skandale. Minister sportu Witalij Mutko przyznał wczoraj, że według nieoficjalnych jeszcze doniesień wśród 31 medalistów igrzysk w Pekinie, u których po powtórnym badaniu zachowanych próbek moczu wykryto zabronione wspomaganie, są sportowcy rosyjscy. - Wkrótce opublikują wyniki z 2008 r. Dowiadujemy się, że podejrzani są zawodnicy z 12 państw, w tym naszego - powiedział Mutko.

Władze sportu deklarują współpracę ze światową agencją antydopingową (WADA), jednak na razie przeczą temu czyny. Szokującą informację podał londyński "The Times". Według dziennika Craig Reedie, szef WADA, wysłał list do ministra Mutki, prosząc o wyjaśnienie skandalicznej sytuacji, do jakiej doszło dwa tygodnie temu w Rosji. Reedie napisał, że agenci służb specjalnych FSB przeszkadzali inspektorom WADA w przeprowadzaniu kontroli.

Do zdarzenia doszło dwa tygodnie temu w mieście Triochgornyj koło Czelabińska. Niemiecka przedstawicielka agencji antydopingowej przyleciała na Ural, by zbadać trenujących tam paraolimpijczyków. Ci nie chcieli się poddać kontroli. Zadzwonili gdzieś i po tym telefonie przyjechało trzech uzbrojonych mężczyzn przedstawiających się jako agenci FSB. Uniemożliwili przeprowadzenie testów.

Triochgornyj to jedno tzw. z zamkniętych miast w Rosji. Powodem ich odcięcia od reszty kraju są znajdujące się w nich ważne obiekty wojskowe bądź zakłady produkujące broń. Można się do nich dostać tylko na podstawie specjalnej przepustki. I tym władze sportu tłumaczyły interwencję funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa.

Reedie nie dał się przekonać i poprosił Mutkę o umożliwienie wysłannikom WADA dostępu do sportowców trenujących w takich szczególnych miejscach. "Takie postępowanie służb specjalnych jest nie do przyjęcia" - napisał w liście szef światowej agencji.

Dziennikarze przypominają, że przygotowania w miejscach zamkniętych to w Rosji normalna praktyka. Tak przez lata funkcjonowała m.in. grupa chodziarzy, która w ubiegłym roku wpadła na dopingu. W kraju działa również nieformalny system ostrzegania przed kontrolami. Gdy w kwietniu władze siatkarskiego klubu Gazprom-Jugra Surgut dowiedziały się, że na liście pasażerów są agenci WADA, na finałowy mecz pucharu CEV wystawili rezerwy.

O ścisłych związkach FSB ze sportem mówił w "New York Timesie" Grigorij Rodczenkow, były dyrektor rosyjskiego laboratorium antydopingowego w Moskwie. Według niego w czasie zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi zamieniono ponad 100 próbek moczu rosyjskich sportowców. W ich miejsce podłożono "czyste", pobrane i zbadane długo przed olimpiadą. Dokonywała tego specjalna grupa, którą tworzyli pracownicy laboratorium i agenci służb specjalnych. Wśród oczyszczonych zawodników miało być 15 medalistów igrzysk, w tym trzech zdobywców złotych medali.

WADA powołała w tym tygodniu specjalną komisję, która ma się zająć aferą w Soczi. Na jej czele stanął Amerykanin Richard McLaren, a pomagać mu będzie Mathieu Holz, francuski policjant, były pracownik Interpolu. Dla Rosjan to zła wiadomość, bowiem McLaren był jednym z tych, którzy doprowadzili do zawieszenia federacji lekkoatletycznej.

Kolejne skandale sprawiają, że groźba wykluczenia rosyjskich sportowców z igrzysk w Rio de Janeiro jest coraz bardziej realna. W listopadzie ubiegłego roku zawieszona została rosyjska federacja lekkoatletyczna, bo wyszło na jaw, że przez lata tuszowała doping. Moskiewskie laboratorium RUSADA zostało zamknięte, a kontrolą sportowców zajmuje się brytyjska agencja. Jej szef niedawno powiedział, że współpraca z władzami sportu nie jest taka, jakiej oczekiwał. Potwierdza to ostatnie oświadczenie Giennadija Gatiłowa, wiceministra spraw zagranicznych Rosji. Według niego nagłaśnianie skandali jest wynikiem wpływu innych państw dążących do niedopuszczenia rosyjskich sportowców do igrzysk w Brazylii.

Przewodniczący MKOl Thomas Bach nie wykluczył drastycznych kroków wobec Rosji. "Uczestnictwo rosyjskich sportowców w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro najbardziej zależy od wyników śledztwa WADA. Jeśli będą dowody zorganizowanego i systemowego dopingu w dużej części sportu, międzynarodowe federacje i MKOl będą musiały podjąć decyzję o zbiorowej i indywidualnej odpowiedzialności" - napisał Bach w artykule zamieszczonym we "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Zobacz wideo

Guardiola, Maradona, Davids i wielu innych. Oni wszyscy wpadli na dopingu. Zapraszamy na przegląd piłkarzy, u których wykryto niedozwolone środki

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.