Soczi 2014. Norwegia oburzona po dwóch karach od MKOl. "Nie" dla igrzysk w Oslo

Przez norweskie media przetacza się burza po tym, jak Międzynarodowy Komitet Olimpijski potraktował norweskie biegaczki, które uczciły pamięć zmarłego brata jednej z nich - Astrid Uhrenholdt Jacobsen. MKOl zabronił Norwegom "politycznych demonstracji" i stał się wrogiem nr 1 w kraju, który stara się o igrzyska w 2022 roku. Co ciekawe, zdecydowana większość obywateli nie chce, aby ich kraj organizował tę kosztowną imprezę.

Norweskie narciarki chciały podczas startu w Soczi upamiętnić brata biegaczki Astrid Uhrenholdt Jacobsen, który zmarł dzień przed rozpoczęciem igrzysk w Soczi. Przed igrzyskami trenował on wraz z norweską ekipą. By oddać mu hołd, cztery uczestniczki sobotniego biegu łączonego wystartowały z czarnymi opaskami na ramionach.

Po tym wydarzeniu MKOl wysłał oficjalny list do Norweskiego Komitetu Olimpijskiego, w którym potępił takie zachowanie narciarek. Decyzję o założeniu czarnych opasek nazwał "nieodpowiednią". Przypomnijmy, że zdecydowały się na to wszystkie cztery zawodniczki z Norwegii - Marit Bjoergen, Heidi Weng, Therese Johaug i Kristin Stoermer Steira.

Suchej nitki na liście z MKOl nie pozostawiła multimedalistka olimpijska Bjoergen. - Wiem, że otrzymaliśmy reprymendę. Generalnie byłyśmy na to przygotowane, ale zdecydowanie było warto to zrobić - powiedziała.

Także Johaug stwierdziła, że MKOl nie ma prawa zabraniać sportowcom żałoby: - Zrobienie tego było dla mnie bardzo ważne. Igrzyska powinny być miejscem radości, jednak czasami zdarza się coś niespodziewanego i musimy mieć możliwość wyrażenia naszego żalu. Nie można tego po prostu odłożyć na bok i zapomnieć. Nie mogliśmy tego zrobić w żaden inny sposób - powiedziała narciarka.

Już dwa ostrzeżenia dla Norwegii

MKOl zaznacza, że list wysłany do norweskiego komitetu nie jest oficjalną reprymendą, a jedynie "przypomnieniem przepisów". Podobnie światowy komitet potępił naklejki na kaskach, które upamiętniały tragiczną śmierć Sarah Burke. Kanadyjka zginęła dwa lata temu i jest uznawana za pionierkę narciarstwa dowolnego.

Ostrzeżenie wysłane po manifestacji narciarek było pierwszym, jakie otrzymała Norwegia, a już chwilę później pojawiła się kolejna uwaga dotycząca sportowca z tego kraju. Ostrzeżenie otrzymał bowiem brązowy medalista w biegu łączonym na 30 kilometrów Martin Johnsrud Sundby. Powodem była kontrowersyjna zmiana torów, jakiej dokonał tuż przed metą.

Dwie uwagi ze strony MKOl, w ciągu zaledwie kilku dni, wywołały spore kontrowersje w kraju, który przez wielu typowany był do wygrania klasyfikacji medalowej igrzysk i powszechnie uznawany jest za narciarską potęgę. Dziennikarze i komentatorzy zgodnie uważają, że przede wszystkim w przypadku czarnych opasek na ramionach Norweżki miały do tego prawo i MKOl nie powinien ich krytykować za okazywanie żałoby.

"Nie" dla igrzysk w Oslo

Ogromne kontrowersje w Norwegii wzbudził Gerard Heiberg, który obecnie jest członkiem MKOI. Jest on postacią bardzo związaną z norweskim ruchem olimpijskim, choć w swoim kraju uważany jest za skandalistę. Po tym, jak komitet olimpijski upomniał już jego ojczyznę, powiedział on w rozmowie z telewizją NRK, że Norwedzy są znani z tego, że są "aroganccy".

Przez Norwegię przetoczyła się lawina krytyki pod adresem Heiberga, oskarżano go nawet o zaprzepaszczenie szans Norwegii na wygranie rywalizacji o organizację igrzysk w 2022. Przypomnijmy, że Oslo rywalizuje o tę olimpiadę z Krakowem, Ałma-Atą, Lwowem i Pekinem.

Co ciekawe, Norwedzy wcale nie są fanami tych igrzysk, uznając je za zbyt kosztowne wyzwanie dla skandynawskiego kraju. Norwegia gościła już zimową olimpiadę dwukrotnie - w 1952 gospodarzem było Oslo, a w 1992 Lillehammer.

"Dagbladet" publikuje wyniki sondażu, którego uczestnicy zdecydowanie opowiedzieli się przeciwko organizacji igrzysk w 2022 r. W przekroju całego kraju 55,9 procent obywateli uważa, że olimpiada w Oslo jest złym pomysłem. Jedynie 34,5 procent badanych powiedziało "tak" dla imprezy.

Przygniatająca liczba mieszkańców północnej Norwegii uważa organizację igrzysk za zbędny wydatek. Aż 81,7 respondentów z mniej zurbanizowanych terenów kraju opowiedziało się przeciwko olimpiadzie, a 12,9 procent było za. W stolicy stosunek ten jest bardziej wyrównany - 44,8 procent było za igrzyskami, a 42 procent przeciwko.

Więcej o:
Copyright © Agora SA