Zakopane 2010: Po uniwersjadzie

?Dzisiaj tutaj jest ¶ciernisko, jutro będzie San Francisco? - ¶piewała Golec uOrkestra na ceremonii otwarcia 20. Uniwersjady. Brzmiało to jak komentarz do olimpijskich aspiracji Zakopanego

Zakopane 2010: Po uniwersjadzie

"Dzisiaj tutaj jest ściernisko, jutro będzie San Francisco" - śpiewała Golec uOrkestra na ceremonii otwarcia 20. Uniwersjady. Brzmiało to jak komentarz do olimpijskich aspiracji Zakopanego

Dariusz Wołowski, Zakopane

Czwartek, 15 lutego 2001, godzina 13. Za dwa dni kończy się 20. Zimowa Uniwersjada w Zakopanem. Ewa, która przyjechała w Tatry z Krakowa, wypatruje śniegu przez okno autobusu. - Ani grama. Szkoda, że nie zabrałam deskorolki - mówi, mrużąc oczy od silnych promieni słońca. Temperatura sięga 14 stopni.

Pani Stasia zbliża się do autobusu z tabliczką "kwatery". Pasażerowie wysiadają i mijają ją bez słowa. - Katastrofa. Dom wyremontowaliśmy, pokoje są ładne. Ale ludzi nie ma. Człowiek nogi wystaje, a trudno kogoś znaleźć. Na narty za granicę pojechali. U nas śniegu nie ma. A jak zimą człowiek na życie nie zarobi, to kiedy? Uniwersjada? A co ona może mi pomóc? Ci, co na nią przyjechali, na kwatery nie pójdą.

Uniwersjada pod namiotem?

- Przy uniwersjadzie akredytowano pięć tysięcy osób. Oni mieszkali na Podhalu dwa tygodnie. I tu zostawili pieniądze. Ponieważ cierpieliśmy na niedomiar turystów, te pięć tysięcy ludzi było ważnych - mówi Adam Bachleda Curuś, burmistrz Zakopanego.

- Nam uniwersjada niewiele dała. Hotel jest drogi, gościliśmy tylko paru oficjeli. I to krótko - mówi recepcjonistka hotelu Giewont. W Hyrnym (200 gości z uniwersjady), w COS (110) mówią, że u nich i tak zawsze pełno. - Ale pewnie dla paru innych hoteli i pensjonatów uniwersjada była pomocą - przypuszcza recepcjonistka z Hyrnego, gdzie w 1993 roku, podczas poprzednich igrzysk dla studentów, mieścił się klub uniwersjadowy.

Ktoś z kolegów Ewy patrzy na słońce i żałuje, że nie ma namiotu. - W tych warunkach na polu byłoby ciepło. No i najtaniej - żartuje. Rzeczywiście, na Gubałówce i pod Krokwią, gdzie w nocy przy ujemnej temperaturze stoki przygotowano armatkami, śnieg powoli zamienia się w błoto.

Tak jak na trasie biegowej. Na 2,5 km pętli zaczynającej się na stadionie Centralnego Ośrodka Sportu toczą boje uczestnicy uniwersjady. Jej organizator, burmistrz Zakopanego, przyznaje, że w warunkach ekstremalnych. Trasy zaśnieżano w nocy, śnieg z gór woziły ciężarówki. - Ludzie z innych ekip z kwiatami do nas przychodzili, gratulując, że w takich warunkach można zrobić wszystko tak jak my - mówi Adam Bachleda Curuś. - Jeszcze raz udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie zorganizować igrzyska. Bo na pewno nie ma możliwości otrzymania igrzysk bez organizacji innych wielkich imprez sportowych.

Ale jego krytycy są zdania, że na 20. Uniwersjadzie dowiedzione zostało coś całkiem przeciwnego. - Co? Że u nas zupełnie nie ma warunków na igrzyska - mówi dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Wojciech Gąsienica Byrcyn. - Przecież uniwersjada to maleńka impreza w porównaniu z igrzyskami. I nawet ona się nie udała.

Bachleda Curuś mówi o promocji regionu. - Przez 20 godzin patronujące uniwersjadzie 1 TVP i TV Polonia pokazywały Zakopane, Nowy Targ, Kościelisko, Szczawnicę i Oświęcim. Sygnał TVP brały trzy stacje zagraniczne. Byli w Zakopanem przedstawiciele MKOl, ministrowie sportu. Taka akcja promocyjna warta jest fortunę. Po olimpiadach, mistrzostwach świata i Pucharze Świata właśnie uniwersjada jest najpoważniejszą imprezą - argumentuje. - A przy 2000 uczestników z 43 krajów to organizacyjnie wysiłek porównywalny z igrzyskami.

- Przecież ci studenci przyjeżdżają się bawić, a z poważnym sportem nie ma to nic wspólnego - kontruje Gąsienica Byrcyn. - Niektórzy chwalili się, że balowali do 4 rano, a potem startowali. Poza tym śmieszą mnie ci wieczni studenci. Niektórzy całe życie startują w uniwersjadach. To ile oni studiują? - mówi.

Tylko śnieg albo Małysz

Piątek, 16 lutego, godzina 10. Na stadionie COS trwa uniwersjadowy bieg na 30 km, kończący rywalizację w konkurencjach klasycznych. Mimo że wstęp na zawody jest darmowy, na trybunach siedzi tylko grupka uczniów z pobliskiej szkoły z dzwoneczkami. Po przeciwnej stronie kilku trenerów narciarstwa. Z ich komentarza widać, że nie znają zawodników. - Jedynka biegnie świetnie, dwójka i trójka słabo - mówią. - Trzeba powiedzieć szczerze, że uniwersjada to takie zawody pocieszenia dla tych, którzy nie mają czego szukać w zawodowym sporcie - tłumaczy jeden z nich. - To i kibiców jak na lekarstwo.

To samo wynikało ze słów trenera Adama Małysza. Apoloniusz Tajner nie zdecydował się zabrać na mistrzostwa świata w Lahti Łukasza Kruczka, czterokrotnego mistrza uniwersjad. - W konkursie w Zakopanem nie startował nikt spośród 40 najlepszych skoczków świata - powiedział.

- Nie zgadzam się, że to zawody III ligi - protestuje Bachleda Curuś. - Może w skokach konkurencja nie była najsilniejsza, ale w short tracku mieliśmy tu medalistów olimpijskich - stwierdza. - A zawody uniwersjadowe obejrzało w sumie 100 tys. kibiców.

- Tylu, ilu przyszłoby na jeden konkurs z Małyszem - mówi pan Zdzich. Ubrany w kierpce, kopyce, nawłoki i wałasznioki stoi oparty o wóz na postoju. Od dziesięciu lat powozi dorożką. Wcześniej woził węgiel, ale gdy zaczął przegrywać konkurencję z ciężarówkami, postawił na turystykę. - Zrobiła się moda na dorożki albo jazdę wierzchem. Tylko jak nie ma śniegu, nie ma chętnych. Ludzie w góry na narty jeżdżą, a nie po to, żeby Krupówki szlifować. Sylwester był nieudany i teraz też turystów mało. Uniwersjada nic nie pomoże. Tylko śnieg ludzi do Zakopanego ściągnie. Albo Małysz - opowiada.

Nie tylko on uważa, że zamiast wydawać na igrzyska studentów 28 mln zł, trzeba było zorganizować PŚ w skokach, a Adam Małysz ściągnąłby do Zakopanego kilkadziesiąt tysięcy widzów i uwagę całego świata. - Wszystkim tym, którzy zarzucają nam, że w tym roku nie było u nas Pucharu Świata w skokach, tłumaczę, że Wielka Krokiew nie jest własnością miasta, ale Centralnego Ośrodka Sportu - mówi Bachleda Curuś. - W COS wiedziano, że skocznia traci homologację, ale remont zaplanowano dopiero na 2004 rok. I tylko dzięki uniwersjadzie już teraz znalazły się na to pieniądze. W przyszłym roku w styczniu będziemy mieli w Zakopanem Puchar Świata i Małysza. Powtarzam, dzięki uniwersjadzie.

- Skąd środki na uniwersjadę? Z totolotka, od sponsorów, od samorządów i wpłaty od uczestników - wylicza Bachleda Curuś. - Te 28 mln zł zostało zainwestowane w ten region. 18 mln na budowy i remonty. Dozbrojono obiekt biatlonowy w Kirach, trasa ma sześć metrów i spełnia wymogi międzynarodowe. W 2003 roku będą tu mistrzostwa świata juniorów. Zmodernizowano Wielką Krokiew w Zakopanem i być może już w marcu będą zorganizowane tam mistrzostwa Polski. W Zakopanem wybudowano nowe trasy biegowe o szerokości dziesięciu metrów, które będą oświetlone. Udało się uzyskać zgodę na poszerzenie do sześciu metrów tras przebiegających w Tatrzańskim Parku Narodowym. Kompletnie odnowiono stadion lodowy w Nowym Targu, za trzy miliony złotych dokończono halę lodową w Krynicy. Wybudowano drugą trasę do snowboardu w Szczawnicy. Hala lodowa w Oświęcimiu ma nową tablicę świetlną.

- Zgoda. To wszystko wystarczy, żeby zorganizować uniwersjadę - stwierdza Gąsienica Byrcyn. - Ale to przy igrzyskach malutka impreza. W Tatrach nie ma obiektów olimpijskich z prawdziwego zdarzenia. I nigdy nie będzie na nie miejsca. Jeśli ktoś mówi co innego, fantazjuje.

- Kocham Tatry. I zawsze będę tu przyjeżdżał - mówi spacerujący po Krupówkach pan Jan z Warszawy. - Znam Lillehammer, gdzie w 1994 roku były igrzyska. Czy tam jest ładniej niż w Zakopanem? Brzydziej! Tylko że tam mają góry i śnieg. U nas góry są małe, śniegu nie ma wcale. Jeśli zimowe igrzyska mogą się odbywać bez gór i śniegu, to rzeczywiście można by je zrobić w Zakopanem. A nawet w Warszawie.

- Ja wierzę, że trzeba coś zrobić, przełamać się. I kiedy widzę, jak zmienia się Zakopane, jak zmienia się całe Podhale, wiem, że kiedyś będzie tu jak gdzie indziej. I nikt nie będzie się śmiał, że porywamy się na igrzyska - mówi Bachleda Curuś.

Sobota, 17 lutego. Ceremonia zamknięcia uniwersjady. Premier Jerzy Buzek: "Zdjęliśmy flagę uniwersjady, chcielibyśmy wciągnąć olimpijską na igrzyskach w 2010 roku".

Dariusz Wołowski, Zakopane

Zakopane i igrzyska

W 1992 roku burmistrz Adam Bachleda Curuś ogłosił, że Zakopane będzie się starać o organizację zimowych igrzysk olimpijskich w 2006 roku. Wywołało to natychmiastowe protesty ekologów, przede wszystkim dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego Wojciecha Gąsienicy Byrcyna. Rok później miasto zorganizowało uniwersjadę. W styczniu 1996 prezydent Aleksander Kwaśniewski pojawił się w Zakopanem na zawodach Pucharu Świata w skokach. Było to niedługo po wyborach, a na Podhalu zdecydowanie większe poparcie miał Lech Wałęsa. Kwaśniewskiego przyjęto z dużą rezerwą. Prezydent na zawodach oficjalnie zabrał głos. - Możecie sobie gwizdać tam pod tymi buczkami, pod tymi smrekami - powiedział. - A ja wam mówię, że w Zakopanem będą igrzyska.

Pomysł poparł również parlament i rząd, dając konieczne gwarancje finansowe. Kandydatura Zakopanego została zgłoszona oficjalnie. Specjalna komisja MKOl wizytowała Zakopane. Latem 1998 roku w Seulu członkowie MKOl wybrali na organizatora igrzysk w 2006 roku Turyn, mimo że zdecydowanym faworytem był Sion. Zakopane przegrało, ale burmistrz Bachleda Curuś nie zrezygnował. Podczas uniwersjady 2001 oficjalnie ogłosił, że Zakopane będzie się starać o prawo organizacji igrzysk w 2010. Być może przy wsparciu słowackiego Popradu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.