Niedzielna wypowiedź trenera Apoloniusza Tajnera o zaległych, niewypłaconych jeszcze, a obiecanych przy świadkach przez prezesa Włodarczyka premiach za olimpiadę w Salt Lake City (110 tys. zł za dwa medale dla Adama Małysza, 60 tys. zł dla Tajnera) wywołała w Polsce burzę. Do PZN napływa masa maili, w których kibice domagają się uregulowania zaległości.
- Jestem w drodze do Polski. Wiem o zaległościach, ale powstały one dlatego, że firma Aktis, która dostała pieniądze od poprzedniego sponsora - Poczty Polskiej - nam ich nie wypłaciła. Chodzi o kwotę 500 tys. zł. Gdybyśmy je mieli, nie byłoby żadnego problemu. Firmę Aktis podaliśmy do sądu - powiedział wczoraj "Gazecie" prezes Włodarczyk. - Obiecuję, że do końca sezonu nadrobimy wszystkie zaległości. Może za tydzień, może za dziesięć dni podpiszemy umowę z nowym sponsorem i będą pieniądze. Nie powiem, o jaką firmę chodzi, ale sprawa jest bliska finalizacji. Na kombinezonie Adama jest, do wykorzystania, 150 cm powierzchni reklamowej.
Prezes tłumaczy, że poprzednie pieniądze, które dostali od Poczty Polskiej - około 1,5 mln zł - zainwestowano w sprzęt dla dzieci i młodzieży, przebudowę skoczni oraz na potrzeby juniorów.
- Na wszystko nie starczyło. Liczyłem, że zaległe premie wypłacę z ostatniej raty wynikającej z kontraktu z Pocztą Polską - mówi Włodarczyk.
- My byśmy nawet nie upominali się o te kwoty - podkreśla trener Tajner. - Ale były obiecane, i to przy wszystkich, także dziennikarzach. Ktoś, kto nie dotrzymuje obietnic, po prostu traci wiarygodność.
Wciąż natomiast nie są ustalone premie za medale mistrzostw świata. - Zrobimy to na najbliższym posiedzeniu zarządu Polskiego Związku Narciarskiego - kończy rozmowę prezes Włodarczyk, który ma wrócić do Predazzo na piątkowy konkurs indywidualny na skoczni K-95.
Widzę, że sprawa pieniędzy dla PZN powraca. Nasze stanowisko się nie zmienia. Faktem jest, że Aktis nie przekazał PZN pieniędzy z kontraktu z Pocztą Polską, stało się to jednak z bardzo prostej przyczyny - Poczta nie przekazała reprezentowanej przeze mnie spółce ostatniej transzy z kontraktu, ponieważ postanowiła wcześniej z niego zrezygnować [potwierdził to w rozmowie z "Gazetą" w listopadzie 2002 r. Marek Świtalski z biura informacyjnego Poczty - red.]. O takiej możliwości PZN wiedział, odpowiedni zapis znalazł się w umowie pomiędzy stronami, więc jego roszczenia są bezpodstawne.
Nic mi nie wiadomo o pozwie złożonym przez PZN przeciwko firmie Aktis. Mogę natomiast poinformować o złożeniu w sądzie w Poznaniu pozwu przeciwko prezesowi Związku Pawłowi Włodarczykowi o naruszenie dóbr osobistych. Chodzi o prasowe wypowiedzi prezesa, w których zarzuca nam przywłaszczenie pieniędzy.
not. adb