Małysz już w Predazzo

Polscy skoczkowie, z Adamem Małyszem na czele, są już w Predazzo. W piątek kwalifikacje. Nie wiadomo jeszcze, czy z udziałem Małysza. W sobotę o godz. 18 początek walki o medale mistrzostw świata na skoczni K-120.

Na zegarze wybiła właśnie 16, kiedy ciemnogranatowy chrysler, z głównej drogi (via delli Alpini) w Predazzo skręcił w prawo, w ulicę via Trento. Na skrzyżowaniu stoi budynek z pomarańczowymi ścianami. To hotel Touring. Przez najbliższe osiem dni mieszkać w nim będą polscy skoczkowie. Na czwartym piętrze pokój zajmuje Małysz. Mieszka sam. Robert Mateja jest z Tomaszem Pochwałą, a Marcin Bachleda z Tomisławem Tajnerem. Trenerzy Apoloniusz Tajner i Piotr Fijas mieszkają razem (drugie piętro), tak jak fizjolog Jerzy Żołądź z psychologiem Janem Blecharzem. "Polskiego" hotelu (są w nim także skoczkowie japońscy) strzeże trzech "karabinieri" siedzących przy recepcji. W barze pracuje kelner mówiący po polsku, który 15 lat spędził w naszym kraju.

- Ja z Toniem prawie nigdy nie zajmuję pokoju - opowiadał ze śmiechem trener Tajner, ojciec skoczka. - Kiedyś mieszkaliśmy razem w Planicy. Budzę się o 2 czy 3 rano, a Tonia nie ma. Zdębiałem. Ale poszedłem do łazienki. I nie mogłem otworzyć drzwi, bo Tonio zablokował je swoim ciałem. Po prostu położył się tam i spał na podłodze. Nie wytrzymał mojego chrapania...

W środę rano polska ekipa była jeszcze w austriackim Ramsau. - Mamy szybkie samochody. 415 km "zrobiliśmy" w cztery godziny - mówił Fijas. Zawodnicy - oprócz Tonia Tajnera - przyjechali nieco później. Za wiedzą i pozwoleniem trenera zatrzymali się bowiem na zakupach w Innsbrucku, odwiedzili supermarkety ze sprzętem elektronicznym. Chryslera przyprowadził do Predazzo ufarbowany od jakiegoś czasu na blond Mateja. Małysz - także od niedawna z jasnymi pasemkami - siedział obok niego. Z dziennikarzami zawodnicy rozmawiać nie chcieli. Jednemu Małysz powiedział "nie", innemu "potem". Efekt? Taki sam, czyli żaden.

- Nie dziwcie się. On nie lubi rozmawiać przed zawodami. I to tak ważnymi. Po konkursie nie będzie problemów - usprawiedliwiał Małysza trener Tajner, patrząc na świecące słońce i bezchmurne niebo. - Mam nadzieję, że te warunki utrzymają się do soboty, że wiatr nie przyjdzie i o wszystkim decydować będzie to, co w nogach i głowie - podkreślał szkoleniowiec polskich skoczków.

W czwartek Małysz i spółka po raz pierwszy mają skakać w Predazzo (do skoczni z hotelu jest 2,5 km) - wezmą udział w treningu. - Zobaczymy, jak wypadnie Adam. Może zrezygnujemy ze skakania w piątkowych kwalifikacjach? - zastanawiał się trener Fijas. Małysz i Mateja mają w sobotnim konkursie zagwarantowane miejsce.

Słownik

Val di Fiemme - jedna z malowniczych dolin w Dolomitach

Predazzo - liczące kilka tysięcy mieszkańców (w sezonie jest tam trzy razy więcej turystów) miasto w tej dolinie, w którym odbywają się konkursy skoków

Kto zostanie mistrzem na dużej skoczni?
Copyright © Agora SA