Trener reprezentacji Szwajcarii Bernard Schoedler dla ?Gazety"

Robert Błoński: Co się dzieje z dwukrotnym mistrzem olimpijskim Simonem Ammannem?

Bernard Schoedler: Prawdę mówiąc nie wiem. Chyba wszystko leży w jego głowie. Ma problemy mentalne. Na treningach skakał znakomicie. Na skoczni w Kuusamo jeszcze tydzień temu lądował na 140 metrze. I nagle wszystko się zacięło. Nie wiem, dlaczego. Skarży się trochę na problemy z kombinezonem. Po tym, jak FIS zdecydował, że mają być węższe, bardziej przylegać do ciała, Simon nie może odnaleźć optymalnej sylwetki. Jest mu w nim za ciasno, ściska go. Fatalnie zaczął sezon, ale pocieszam się, że gorzej już być nie może.

Czy fizycznie jest przygotowany?

- Oczywiście. Coś zablokowało się w jego głowie.

Co dalej?

- Jedziemy ćwiczyć do Lillehammer, potem są konkursy w Trondheim. Może tam wszystko wróci do normy, a Simon zacznie skakać? Na pewno nie będę robił żadnej rewolucji, gwałtownych zmian w planach. Jakieś nagłe, nieprzewidziane, zbędne ruchy mogłyby wszystko popsuć. W skokach trzeba być delikatnym, nie nerwowym. Nie ma co kombinować, na siłę ulepszać. Poza tym to dopiero pierwsze dwa konkursy, nie ma co panikować.

Adam Małysz powiedział, że być może powodem słabszych skoków jest sukces olimpijski, który przyszedł na Simona za szybko?

- Nie zgadzam się z tą teorią. Tydzień temu Simon skakał rewelacyjnie. Teraz coś się zacięło.

Jak Panu podoba się początek sezonu?

- Świetnie skaczą Norwegowie. Ale akurat temu się nie dziwię. W tym kraju skakania na nartach uczą w szkołach. To sport narodowy. Zdziwiony byłem, że przez parę ostatnich sezonów nie mieli w ogóle sukcesów. Słoweńcy też zaskakują na plus. Peterka myślał o końcu kariery, a teraz, proszę, jest liderem Pucharu Świata. On nie skakał trzy lata, ale był cierpliwy, uczciwie trenował, czekał i forma wróciła. W porównaniu z nim, nasze problemy są żadne. Simon nie skacze na razie dobrze przez jeden tydzień...

Słoweńcy trochę przypominają mi Szwajcarów. Tam też skoki nie są sportem narodowym, nikt nie wymaga za wielu sukcesów. Wszystko opiera się na spokojnej pracy, zaufaniu do tych samych ludzi, postawieniu na nich, systematyce, konsekwencji. I efekty przyszły. Z drugiego szeregu przeszli do pierwszego. To nie jest nagła eksplozja jednego zawodnika, tylko z konkursu na konkurs coraz lepsza postawa wszystkich.

Adam Małysz?

- Chapeu bas [rozmawialiśmy po angielsku, ale w tym momencie Schoedler z uśmiechem na twarzy zdjął z głowy czapkę i pochylił się w ukłonie - rb.]. Jest wielki. Wciąż. Jak tak dalej będzie skakał, ma szansę po raz trzeci wywalczyć Puchar Świata. Jest super, naprawdę mam do niego ogromny szacunek. Ale uważajcie, jak Simon wróci do formy, postara się mu pokrzyżować plany. To dopiero początek sezonu i słaby start nie przekreśla szans nikogo, a już na pewno nie Ammanna czy Hannawalda. Tak samo, jak i dobry start Peterki czy Widhoelzla nie oznacza, że mocni będą do samego końca.

Copyright © Agora SA