Pożegnanie organizatorów z zawodnikami nie wypadło najlepiej. "Jedźcie do hoteli, drugiej serii nie będzie. Nie przyjeżdżajcie na wieczorną dekorację, bo skończyły nam się pucharki. Wystarczy tylko dla medalistów, dla drużyn z miejsc 4-6 już nie" - opisuje wydarzenia na Holmenkollen "Rzeczpospolita".
Zdaniem trenera Łukasza Kruczka, "do wzięcia" było każde miejsce na podium, z wyjątkiem pierwszego. To bowiem zarezerwowane było dla Austriaków, którzy nawet w tak słabych warunkach konkurs wygrali. - Takich konkursów na MŚ nie powinno być. Jury się nie popisało - komentował decyzję o rozegraniu zawodów Adam Małysz.
Przykrych uwag pod adresem organizatorów nie szczędził także Kamil Stoch. - To barbarzyństwo. Cała nasza drużyna czuje się, jakby ktoś dał nam po pyskach. Odebrali nam możliwość walki o medal - komentował polski skoczek, który w swojej próbie osiągnął 113,5 metra.
Złoty medal zdobyli Austriacy, którzy wyprzedzili Norwegów i niespodziewanych medalistów Słoweńców. Polska zajęła piąte miejsce, ze stratą 17 punktów do podium.
Czy Małysz wróci na skocznię? Czy zajmie się polityką? Czego najbardziej żałuje?