Pieszo zamiast autobusem. 2 tysiące kroków do zdrowia

Dziecko powinno każdego dnia robić co najmniej dwa tysiące kroków. Jeśli zadbają o to i rodzice, i nauczyciele, okaże się, że to wcale nie tak dużo. A efekty? Zbawienne!

By poprawić kondycję i zdrowie dzieci wystarczy, że każdego dnia będą pokonywały 2 tys. kroków. Dla nich to naprawdę niewiele - jakieś 15-20 minut marszu.

Kiedy zacząć? Jeśli to możliwe już od porannego wyjścia z domu. Kanadyjczycy z organizacji Active Healthy Kids policzyli, że gdyby dzieci przechodziły każdy krótszy niż kilometr odcinek, który dziś przejeżdżają samochodem czy autobusem, to wykonałyby dodatkowo nawet 2,2 tys. kroków. To aż jedna trzecia ruchu, który powinny mieć zapewnione każdego dnia.

Z raportu Kanadyjczyków wynika, że do szkoły chodzi pieszo tylko 28 proc. dzieci, reszta jest podwożona samochodem, korzysta z autobusu lub metra. W pokoleniu ich rodziców spacerem lub na rowerze do szkoły zmierzało aż 58 proc. Podobne zmiany zachodzą w Polsce.

W dużych miastach np. w Poznaniu liczba samochodów na ulicach, po rozpoczęciu się roku szkolnego wzrasta o ok. 20 proc. Największe korki są oczywiście o poranku, gdy tysiące kierowców próbuje dowieźć dzieci do szkół. A przecież statystyczny gimnazjalista ma do szkoły ok. 2 km!

Jak oceniać, żeby dzieci pokochały WF

Piesze autobusy rodziców

Jak dzieci docierają do szkoły, postanowił sprawdzić Zarząd Dróg i Zieleni w Gdyni. Okazało się, że 17 proc. gdynian dowozi je tam regularnie - tłumaczą to presją czasu, nie lubią tego, ale jednocześnie we wspólnej podróży widzą dodatkową szansę na spędzenie razem czasu. Kolejne 17 proc. rodziców częściej odprowadza dzieci niż odwozi. Tylko 7 proc. stawia na spacer, a jeśli zdarza im się wybrać samochód, to tylko dlatego, że boi się o bezpieczeństwo samotnie wędrującego dziecka. Reszta pytanych rodziców nie miała stałych nawyków.

Ania z okolic Warszawy, autorka bloga Zabawkator.pl odprowadza do szkoły swoją pierwszoklasistkę Klarę. - Umówiłyśmy się z córką, że chodzimy do szkoły i ze szkoły na piechotę, razem niewiele ponad 3 km, ale dla sześciolatki to już mini spacer - opowiada i zapewnia, że robią to niezależnie od pory roku dnia i pogody. Mają też inne zwyczaje mobilizujące do spacerowania: - Jeśli chcemy zjeść kupny deser, to musimy iść po niego pieszo do sklepu. A w czasie wakacji, gdy ktoś z rodziny chce zjeść coś mniej zdrowego, to musi przejść z naszej głuszy do sklepu pond 7 km.

Oczywiście nie wszyscy rodzice mają możliwość odprowadzania dzieci do szkoły. Jak pomóc tym, którzy obawiają się, że dzieci są za małe, by spacerować samotnie, a nie mają czasu na spacer z dzieckiem i dlatego wybierają samochód? Kanadyjczycy proponują "piesze autobusy" - grupa dzieci dociera do szkoły pod opieką jednej osoby dorosłej. Takie autobusy "kursują" już m.in. w Londynie i Sztokholmie. Grupami zajmują się dyżurujący na zmianę sąsiedzi.

W Polsce pomysł chwycił z sukcesami m.in. w Gdyni i w Gdańsku. Zalety? Dzieci dotlenią się po drodze, poznają topografię okolicy, nauczą się punktualności.

Berek, guma, hola-hop. Nauczycielu, wyciągnij dzieci z ławek

Marsze i nordic walking

Jak jeszcze można promować chodzenie? Oczywiście na lekcjach wychowania fizycznego, ale nie tylko. Szkoły coraz chętniej organizują marsze i biegi na orientację. Swoje sukcesy wiele z nich opisywało na blogach w ramach akcji "WF z klasą". Np. we Wronkach wuefista Marcin Maliszewski zachęcił aż 40 uczniów do aktywności w terenie, na dodatek w wolną sobotę.

Powody do zadowolenia mają też nauczyciele z Rokoszycy, którzy zorganizowali gminny marsz na orientacje dla wszystkich szóstoklasistów i gimnazjalistów z terenu gminy Sieroszewice. Zadaniem uczestników było odnalezienie w ciągu dwóch godzin - oczywiście na podstawie otrzymanej mapy - punktów kontrolnych znajdujących się w lesie. Potrzebna była nie tylko siła mięśni. Uczestnicy korzystali też z wiedzy - kompasu do wyznaczania kierunków, linijki do mierzenia odległości i przeliczania skali.

Inni stawiają na nordic walking - skutecznie przekonując, że to absolutnie nie jest dyscyplina tylko dla seniorów. W końcu narodziła się w latach 70. jako uzupełnienie treningu dla biegaczy narciarskich latem. I tak np. w Łodzi przy wsparciu miejskiego ośrodka sportu, w kilkunastu gimnazjach zajęcia z nordic walking poprowadzili wykwalifikowani instruktorzy, a projekt objął ok. 600 uczniów.

Czy warto? Trening nordic walking angażuje aż 90 proc. mięśni - dzięki temu zużycie energetyczne organizmu (w porównaniu do chodzenia bez kijków) wzrasta nawet o 30 proc. Tak wzmacnia się mięśnie pleców i brzucha. To powinno zachęcić zwłaszcza starszych uczniów, którzy chcą dbać o sylwetkę. "Kijki" z pewnością im w tym pomogą.

A jeśli sylwetka jest dla nas motywacją, to pamiętajmy, by 15 minut z 35 minutowego treningu marszowego poświęcić na podchodzenie pod górkę. Tak spalimy dodatkowe 100 kcal.

Inne triki na zwiększenie efektów? Specjaliści radzą znalezienie powodu do przyspieszania. Np. załóżmy sobie, że przyspieszymy na 30 sekund za każdym razem, gdy spotkamy kogoś w okularach, psa, samochód w konkretnym kolorze.

Zalęknieni rodzice hamują rozwój swoich dzieci. Kochasz? Zaufaj!

Po co tyle chodzić?

Naprawdę warto. Naukowcy z londyńskiego University College przeprowadzili analizę badań opublikowanych w latach 1970-2007. Każde z 18 badań, które wytypowali, gromadziło informacje o nawykach poszczególnych uczestników dotyczących chodzenia wraz z informacjami o czynnikach ryzyka chorób układu krążenia, w tym - w większości przypadków - wieku, paleniu papierosów i piciu alkoholu, a w wielu przypadkach dodatkowych danych na temat zdrowia.

Co im wyszło? Ogółem chodzenie zmniejszało ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych o 31 proc. Zbawienny wpływ chodzenia był widoczny nawet przy pokonywaniu odległości zaledwie 9 km tygodniowo i tempie marszu tylko około 3 kilometrów na godzinę. Osoby pokonujące większe odległości, chodzące w szybszym tempie (lub chodzące szybko i daleko) były najlepiej chronione.

Chodzenie działa korzystnie na kardiologiczne czynniki ryzyka, takie jak poziom cholesterolu, ciśnienie tętnicze krwi, cukrzycę, otyłość, miażdżycę naczyń krwionośnych, stany zapalne i stres.

Nie bez powodu grubo ponad 2 tys. lat temu Hipokrates mówił, że "chodzenie jest dla człowieka najlepszym lekarstwem".

Trwają zapisy na III edycję WF-u z Klasą

Akcja wspiera nauczycieli w rozwijaniu kultury fizycznej uczniów i przyczynia się do wypracowania pomysłów na nowoczesne lekcje. 1 września ruszyła trzecia edycja, która potrwa do 31 sierpnia 2016 roku. Dołączyć do akcji można do 11 października. W dwóch poprzednich edycjach w programie uczestniczyło łącznie 3000 szkół z całej Polski. Program prowadzony jest przez Centrum Edukacji Obywatelskiej we współpracy z "Gazetą Wyborczą" i Sport.pl, współfinansowany ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki. Program objęty jest honorowym patronatem minister edukacji narodowej oraz ministra sportu i turystyki. Więcej o akcji przeczytasz na stronie www.wfzklasa.pl .