WF z Klasą. Sport elitarny?

Warzywa są pięć razy droższe niż niezdrowe jedzenie, ponad połowy rodziców nie stać na dodatkowe zajęcia dla swoich dzieci. Ale jest sposób na to, jak najmłodszych uczyć zdrowego stylu życia i mamy go na wyciągnięcie ręki - to lekcje wychowania fizycznego.

Jagody goji, nasiona chia, porzeczka liofilizowana, wiórki kokosa - to tylko część składników śniadania Anny Lewandowskiej, mistrzyni w karate, trenerki, a prywatnie żony reprezentanta Polski w piłce nożnej - Roberta Lewandowskiego. Ania, swoim "power śniadaniem" kilka tygodni temu pochwaliła się na Facebooku. Od razu wywołała burzę, że takie śniadanie jest nie tylko zbyt wymyślne, ale i zbyt drogie. Portale plotkarskie szybko wyliczyły Lewandowskiej, że porcja takiego śniadania kosztowałaby ponad 40 złotych. I na nic zdały się tłumaczenia, że do jednej porcji śniadania używa się raptem łyżeczki nie najtańszych rzeczywiście jagód czy nasion.

Warzywa są pięć razy droższe

Internetowy spór o śniadanie Bogu ducha winnej Lewandowskiej przysłużył się słusznej sprawie - wywołaniu dyskusji o tym, że zdrowy styl życia staje się coraz droższy. Kosztowne jest nie tylko zdrowe jedzenie, ale i uprawianie sportu. To zaś przekłada się na problemy z dodatkowymi kilogramami. Z ostatniego raportu UNICEF wynika, że ze wszystkich krajów Europy to właśnie w Polsce w najszybszym tempie przybywa dzieci z nadwagą. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) mówi o jednej trzeciej polskich jedenastolatków z nadwagą, ich liczba w ciągu ostatnich 30 lat wzrosła dziesięciokrotnie.

Choć z badań wynika, że obecnie w Polsce najbardziej otyli są 11-letni chłopcy - do tego jedynacy, którzy mają własny telewizor w pokoju, to coraz mocniej widoczne są też u nas negatywne trendy, od lat dostrzegane na Zachodzie. A tam wyraźnie widać, że nadwaga idzie w parze z niewysokimi dochodami. W większości krajów europejskich należących do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) otyłość jest dużo częstsza w środowiskach najuboższych.

Zimą francuska agencja ANSES opublikowała raport, który potwierdził, że dzieciaki z biednych środowisk nie tylko odżywiają się gorzej i mniej różnorodnie, ale także piją więcej wysoko słodzonych napojów (nawet 2,5 szklanki więcej tygodniowo) oraz jedzą mniej warzyw i owoców.

Dlaczego tak się dzieje? Wszystko rozbija się o pieniądze. Jak podaje WHO np. we Francji porcja owoców i warzyw dostarczająca 100 kilokalorii, ma około pięć razy wyższą wartość odżywczą niż równoważna pod względem energetycznym ilość innej żywności, ale jest także pięć razy droższa.

MINISTER SPORTU I TURYSTYKI: ROŚNIE NAM CYWLIZACJA KCIUKA

Bieganie jest tanie, ale...

Podobny stosunek cen zauważyć można również w innych europejskich krajach - w tym w Polsce. Do tego ludzie posiadający niskie dochody mają zwykle ograniczony dostęp do obiektów sportowych iklubów fitness, aokolice, w których mieszkają nie zawsze sprzyjają podejmowaniu aktywności fizycznej. Najtańsze jest bieganie - choć profesjonalne buty do biegania to jednak wydatek, a bez nich łatwo zniszczyć sobie stawy - i ćwiczenie ze wsparciem internetowych trenerek, jak wspomniana już Anna Lewandowska czy Ewa Chodakowska. Do ich ćwiczeń na poprawę sylwetki przyłącza się coraz więcej Polek.

Ale w ogólnym rozrachunku wypadamy naprawdę słabo, bo ponad połowa dorosłych Polaków (52 proc.) w ogóle nie uprawia sportu - tak wynika z ostatniego raportu Eurobarometru. Tylko 5 proc. regularnie uczestniczy w zajęciach sportowych, dla porównania 70 proc. Szwedów ćwiczy co najmniej raz w tygodniu. A będzie jeszcze gorzej, bo nie ćwiczą też dzieci - nie tylko w szkole, gdzie nagminnie zwalniają się z lekcji wychowania fizycznego, ale i poza nią. Z badań przeprowadzonych przez Instytut Badania Opinii Homo Homini na zlecenie Fundacji "Wawel z Rodziną" wynika, że ponad połowy Polaków nie stać na zajęcia dodatkowe dla swoich dzieci - również sportowe. No a to "tanie bieganie", które coraz częściej kręci dorosłych, niestety w przypadku dzieci nie jest aż tak zaraźliwe. Większość właśnie przed bieganiem na lekcjach ucieka.

I tu znów wracamy do wychowania fizycznego - w obliczu tych wszystkich przygnębiających danych, jego znaczenie powinno być kluczowe. A dobrze prowadzone lekcje mogą być sposobem na niewykluczanie młodzieży ze świata sportu.

Na ratunek wuefiści

Sławek Wojciechowski, nauczyciel wychowania fizycznego z Bydgoszczy, też zauważa, że dziś dostęp do zajęć sportowych staje się coraz trudniejszy. Uważa nawet, że jest z tym podobnie jak w międzywojniu. - Wtedy każdy sport, może poza piłką nożną i gimnastyką w Sokołach kosztował. Rakiety do tenisa, łyżwy, by się poślizgać czy pograć w hokeja, rower - by być cyklistą. Większości społeczeństwa nie było na to stać - przypomina Wojciechowski. W PRL sport umasowiono, ale przy okazji upolityczniono. Państwo postawiło sobie za punkt honoru, by masy bawiły się w sport.

Anna Harris, poznanianka, mówi o tym tak: - Bezpłatnych klubów kajakarskich było kiedyś nad Wartą zatrzęsienie. Jako dzieciaki mogliśmy się zapisać na ping-ponga do Stomila, kosza do Lecha, na piłkę ręczną. Dziś elitarność na pewno na dobre usportowieniu dzieci nie wychodzi.

A jak wspomina Wojciechowski, pod koniec PRL zaczęło się to wszystko walić, bo państwo bankrutowało, a w powstałych klubach sportowych brakowało pieniędzy.

W latach 90. zaczęliśmy więc stopniowo wracać do punktu wyjścia. - Dziś by zainteresować dziecko sportem w klubie, potrzeba sporo pieniędzy - składki comiesięczne, podstawowy strój, obozy w wakacje, wyjazdy na zawody - zauważa nauczyciel. I dodaje, że właśnie dlatego tak ważne są lekcje wychowania fizycznego: - Mogą być darmową alternatywą dla dzieciaków chcących się zaangażować w kulturę fizyczną. Dużo zależy od prowadzącego zajęcia nauczyciela, musi być to człowiek z pasją, oddany dyscyplinie czy sportowi w ogóle.

POZNAJ NAUCZYCIELI WF-U Z KLASĄ. SĄ ZAPALEŃCAMI

Wojciechowski twierdzi, że w samej Bydgoszczy zna kilkudziesięciu takich pasjonatów. O sobie żartują, że zawsze jedną nogą balansują na krawędzi sali rozwodowej. - Bo pasjonaci często robią znacznie więcej, niż muszą - mówi. - Pasja przewyższa bazę sportową, pamiętam SKS z piłki nożnej na asfaltowych boiskach, rzut nie oszczepem, a plastikową laską gimnastyczną. A sala rozwodowa? Bo pasjonat, szczególnie w weekendy tyle samo co rodzinie, czasu poświęca dzieciom ze szkoły. I to za darmo lub za marne grosze. Nie każda żona to wytrzyma.

Ruszajmy się! To działa

Czy ruch w szkole może zadziałać i zatrzymać epidemię nadwagi? Amerykanie pokazują, że tak. Z opublikowanych przed rokiem badań amerykańskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) wynika, że wzrost wskaźnika otyłości wśród dzieci pochodzących z rodzin o niskich dochodach udało się w USA zatrzymać. W ostatnich latach w 20 stanach wskaźnik ten utrzymał się na niezmienionym poziomie, a w 19 udało się go nawet obniżyć.

Jak to możliwe? To m.in. efekt kampanii społecznej "Ruszajmy się", za którą stoi pierwsza dama - Michelle Obama. W jej ramach w centrach opieki nad dziećmi promowane jest zdrowe odżywianie i aktywność fizyczna. Potwierdza to CDC, które odnotowało związek między tendencją spadkową we wskaźnikach otyłości a wysiłkami, by promować zdrowy styl życia.

Wciąż jednak jest co robić - dwie trzecie Amerykanów ma nadwagę, a 36 proc. dorosłych i 18 proc. dzieci jest otyłych. By to zmienić, rząd USA, który dofinansowuje szkolne posiłki, zmienił niedawno warunki tej dotacji. Teraz wymaga, by szkoły wprowadziły więcej owoców i warzyw oraz zmniejszyły ilość soli i tłuszczów w śniadaniach i obiadach serwowanych uczniom.

JAK ROBIĄ TO W INNYCH KRAJACH? OBAMA MÓWI: LET'S MOVE!

Polska też bierze przykład i wyprowadza tańsze, śmieciowe jedzenie ze sklepików szkolnych. W kwietniu Rada Ministrów pozytywnie zaopiniowała projekt PSL nazywany często "tarczą antyfastfoodową dla szkół". Nowelizacja przewiduje wprowadzenie zakazu sprzedaży, a także reklamowania niezdrowego jedzenia w przedszkolach, szkołach podstawowych i gimnazjach.

Druga edycja programu WF z Klasą trwa

WF z Klasą to program adresowany do nauczycieli i nauczycielek wychowania fizycznego. Działania prowadzone są przez Fundację Centrum Edukacji

Obywatelskiej, we współpracy z "Gazetą Wyborczą" i portalem Sport.pl, ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Wspieramy nauczycieli w opracowaniu innowacyjnych programów zajęć sportowych i pokazujemy, że mądrze prowadzony WF może być przyjemnością dla każdego. Kładziemy szczególny nacisk na zdrowy tryb życia, fair play, aktywizację uczniów mniej sprawnych oraz równe traktowanie chłopców i dziewcząt.

II edycja programu WF z Klasą rozpoczęła się we wrześniu i potrwa przez cały rok szkolny 2014/2015. Więcej informacji na stronie www.wfzklasa.pl

Największym problemem polskiego WF-u jest?
Dbanie o higienę. Brak możliwości skorzystania z prysznica po zajęciach.
17%
851 głosów
Nierówne traktowanie dziewcząt i chłopców. Potrzeby tych pierwszych nie są brane pod uwagę przy planowaniu lekcji.
4%
184 głosów
Zajęcia na macie - macie piłkę i grajcie, czyli brak zaangażowania nauczycieli w prowadzenie zajęć
15%
757 głosów
Prowadzenie zajęć w klasach I-III. Nauczycielom nauczania początkowego brakuje wiedzy na temat metodyki zajęć.
5%
244 głosów
Ocena. Taki przedmiot nie powinien być poddany ocenie. Jeśli już uczeń ma być oceniany to za indywiudalny postęp.
16%
783 głosów
Lekceważenie przez rodziców WF-u. Niedocenianie przez nich istoty ruchu w poprawnym rozwoju ich dzieci.
10%
485 głosów
Nagminne zwalnianie bez większego powodu uczniów z zajęć.
17%
946 głosów
Wyśmiewanie osób mniej sprawnych przez innych uczniów.
16%
800 głosów