Vancouver 2010. Srebrny medal Adama Małysza. Był najlepszym z ludzi...

Mamy pierwszy medal w Vancouver! Tylko Simon Ammann lepszy od wielkiego polskiego mistrza Adama Małysza. Szwajcar skakał jak w innym wymiarze, dalej poleciałyby tylko ptaki. Jeśli chodzi o ludzi, to równych sobie nie miał Małysz - relacja z Vancouver specjalnych wysłanników Sport.pl Roberta Błońskiego i Jakuba Ciastonia.

To wielki powrót najpopularniejszego polskiego sportowca dekady! I jego trzeci olimpijski medal - po srebrnym i brązowym z Salt Lake City (2002). - Łzy poleciały mi z oczu, gdy po swoim skoku zobaczyłem na tablicy, ze prowadzę - mówił po konkursie wzruszony Małysz ?

Osiem lat temu Polak zaczął od medalu brązowego na normalnej skoczni. Później było srebro na dużej. Oba tamte konkursy wygrał... niespełna 21-letni wówczas Ammann. Teraz historia się powtórzyła, choć Małysz zaczął od srebra. Ciekawe, jak sko(ń)czy na dużej skoczni.

- Celem było złoto, ale jesteśmy bardzo zadowoleni - powiedział Robert Mateja, asystent Hannu Lepistoe, który w 2007 roku doprowadził Małysza do mistrzostwa świata, Pucharu Świata, a teraz olimpijskiego medalu. - Kiedyś było tak, że Adam był piekielnie mocny na średniej skoczni. Ze względu na piorunujące odbicie. Teraz trochę to zmienił, odbija się ciut inaczej. Mogę powiedzieć, że odbicie ma najbardziej lotne ze wszystkich. Tyle, że Ammann jest w niebotycznej formie. Skacze rewelacyjnie. W drugiej serii miał najgorsze warunki ze wszystkich, wiało mu z tyłu. A i tak skoczył najlepiej i najdalej.

Ammann nie zostawił złudzeń. Nikomu. 105 i 108 metrów to były najdłuższe skoki w obu seriach. Te 108 m to nowy rekord skoczni w Whistler. Kiedy wylądował, padł na kolano, wzniósł oczy do góry i - jakby się modlił. Potem skakał, cieszył się bardzo ekspresyjnie.

Małysz uśmiechał się nieśmiało, drugie miejsce przyjął z ulgą. Wiedział, że jest w wybornej formie, na medal. I dopiął swego.

Choć wszystkich nas ten konkurs kosztował mnóstwo nerwów.

Po treningach, kwalifikacjach wydawało się, że o medale będzie rywalizowało czterech, może pięciu zawodników. Tymczasem po pierwszej serii na drugim miejscu był... Niemiec Michael Uhrmann. Brakowało miejsca dla któregokolwiek Austriaka. Podium bez nich byłoby megasensacją.

Ale nie było. Bo w drugiej serii debiutujący na igrzyskach Gregor Schlierenzauer pofrunął na 106 metr. Po nim skakało sześciu zawodników.

Jako pierwszy wyprzedził go Małysz. Ale czekanie na noty Polaka, który wylądował o metr bliżej niż Austriak, wyprowadziłoby z równowagi nawet stoika. Na skoczni była cisza jak makiem zasiał - Adam miał po pierwszej serii 4,5 punktu przewagi nad Schlierenzauerem, ale rywal dostał doskonałe noty.

Kiedy wreszcie pojawiły się oceny skoku Polaka, było jasne że ma medal. Austriaka wyprzedził o 1,5 punktu.

Uhrmann, zgodnie z przewidywaniami, skok zepsuł. On tu skakał dobrze, solidnie, ale w życiu na medal. W pierwszej serii miał dużo szczęścia. Kiedy liczyły się umiejętności, podium było nieosiągalne. Wyskoczyliśmy w górę, bo Małysz był minimum srebrnym medalistą igrzysk.

A potem skoczył Ammann. I tak zostało.

- Teraz dwa dni przerwy, potem zaczynamy treningi na dużej skoczni - powiedział Mateja i dodał: - Przed konkursem to my byliśmy bardziej zdenerwowani od Adama. Skakał tu na dużym luzie.

Galeria z konkursu na normalnej skoczni. Żeby obejrzeć kliknij zdjęcie

 

Igrzyska w Vancouver na portalu Sport.pl

Codzienne relacje Z Czuba i na żywo, relacje prosto z Kanady specjalnych korespondentów, wideo komentarze, rozmowy z naszymi gwiazdami i komplet wyników, także tych z nocy polskiego czasu. A rano o godz. 9 w TOK FM magazyn olimpijski Michała Pola. Zapraszamy do śledzenia igrzysk w Sport.pl ?

Czytaj relację z pierwszego dnia igrzysk - Z czuba i na żywo ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA