Tenis. Serbowie: Novak Djoković na prezydenta!

Mały bałkański kraj oszalał na punkcie nowego mistrza Wimbledonu. - Nie utrzyma takiego poziomu cały czas. Jeszcze go pokonam - przestrzega Rafael Nadal, który według ?Timesa? grał z pękniętą kością stopy.

Wyniki Wimbledonu: mężczyźni ? kobiety ?

Choć w niedzielę było słonecznie, ulice dwumilionowego Belgradu kompletnie wymarły. Ludzie siedzieli w domach, pubach, ogródkach piwnych i oglądali w telewizji zwycięstwo Djokovicia nad Nadalem w finale Wimbledonu.

Świętowanie trwało potem do późnych godzin nocnych. Tysiące ludzi tańczyło, śpiewało i wykrzykiwało: "Djoković na prezydenta!" oraz "Nole, Nole!" (przezwisko Novaka). Publiczna telewizja RTS pokazywała podobne wybuchy radości na ulicach Nowego Sadu, Niszu, Kragujevaca i innych miast.

- Jesteśmy dumni z Novaka. Także dlatego, że dzięki niemu łatwiej jest dziś być Serbem - powiedział agencji AFP Predrag Dukić, jeden ze świętujących w Belgradzie. Kraj, który w ostatnich latach najczęściej przebijał się w międzynarodowych mediach w kontekście wojen i ścigania zbrodniarzy, wreszcie ma pozytywnego bohatera. "Novak Djoković to najlepsze, co kiedykolwiek przytrafiło się Serbii" - pisał na Twitterze Janko Tipsarević, inny tenisista z tego kraju.

Triumf Djokovicia i objęcie przez niego prowadzenia w rankingu ATP trafiły na pierwsze strony wszystkich gazet. "Blic" cytuje prezydenta Serbii Borisa Tadicia oglądającego finał na żywo w Londynie i mówiącego, że "jest gotów oddać władzę w kraju w ręce Novaka". Dziennik "Sportski Zurnal" nazwał Djokovicia "Duke of Wimbledon", a "Politika" opublikowała na pierwszej stronie banknot o wartości 2011 dinarów z wizerunkiem tenisisty. "Vecernje Novosti" piszą o "balsamie na wszystkie rany kraju".

Miłość Serbów dla Djokovicia bierze się nie tylko z ogromnego sukcesu, jaki odniósł, ale też z jego bardzo patriotycznej postawy. Novak na każdym kroku podkreśla przywiązanie do ojczyzny. Choć podatków nie płaci, bo mieszka w Monte Carlo, jest jednym z nielicznych zawodników z czołówki, który nie miga się i nie odpuszcza meczów reprezentacji w Pucharze Davisa. Nawet teraz, cztery dni po triumfie w Londynie, zmierza polecieć na mecz wyjazdowy kadry do Szwecji.

Jaka będzie sportowa przyszłość Serba? - Novak nie spocznie. Takie ma podejście, że to, co ma, mu nie wystarczy, będzie chciał więcej. Zawsze był głodny sukcesów - opowiada Chorwat Niki Pilić, jeden z autorów sukcesu Serba. To on zaopiekował się 12-letnim Djokoviciem w akademii w Monachium, gdy był dopiero zdolnym juniorem.

Podobnego zdania są media na świecie. "Independent" pisze, że "triumf Djokovicia przypieczętował nowy tenisowy porządek, w którym Nadal i Roger Federer są za jego plecami". "New York Times" podkreśla, że "Djoković pokonał Nadala jego własną bronią, czyli lepszą defensywą".

Brytyjski "Times" w artykule "Djoković na szczycie świata" wyjawia jednak, że Nadal ostatnie dwa mecze zagrał z pękniętą kością stopy. Kontuzji nabawił się w ćwierćfinale, ale uznał, że lepiej ją przemilczeć. Informacji nikt nie potwierdza, ale "Times" z reguły ma dobrych informatorów w sztabie Hiszpana, bo Rafa pisze dla "Timesa" bloga. O rzekomej kontuzji i jej znaczeniu dla porażki milczą jednak hiszpańskie media. Sam Nadal po finale chwalił Djokovicia, ale też przestrzegał, że jego wielka forma nie będzie trwać wiecznie. - Z doświadczenia wiem, że grać na takim poziomie przez cały czas się po prostu nie da. Będę dalej walczył i czekał na właściwy moment, by znów go pokonać - powiedział Nadal, który przegrał ostatnie pięć pojedynków z Djokoviciem.

Hiszpan wycofał się z Pucharu Davisa i nie wyjedzie z reprezentacją na mecz z USA w Teksasie.

Djoković, Nadal, Federer i Andy Murray pojawią się razem prawdopodobnie dopiero na początku sierpnia na imprezach w Montrealu i Cincinnati.

Najlepsze momenty Wimbledonu [WIDEO]

Więcej o:
Copyright © Agora SA