ATP Monte Carlo. Witajcie w świecie Nadala

Tenis wkracza na czerwoną mączkę, czyli nawierzchnię, na której od sześciu lat rządzi Rafael Nadal. Czy Hiszpan obroni się na niej przed atakiem Novaka Djokovicia?

W pierwszej części sezonu rozgrywanej na szybkich kortach twardych na Djokovicia nie było mocnych. Serb trzykrotnie ograł Rogera Federera, dwukrotnie pokonał Nadala, wygrał wielkoszlemowy Australian Open, imprezy w Dubaju, Indian Wells i Miami. Jest niepokonany od 26 spotkań, czyli od listopadowych finałów Masters w Londynie. Od stycznia zwyciężył w 24 meczach z rzędu i brakuje mu jednego zwycięstwa do wyrównania osiągnięcia Ivana Lendla, który w 1986 r. rozpoczął sezon 25 wygranymi (rekord - 39 - należy do Johna McEnroe).

Nic dziwnego, że niektórzy eksperci zaczęli już mówić o Djokoviciu jako najlepszym obecnie tenisiście świata. Szczególnie dwa ostatnie zwycięstwa z Nadalem w finałach Indian Wells i Miami zrobiły piorunujące wrażenie. Serb już nie tylko świetnie serwuje, broni się i kontratakuje, ale stał się też niezwykle silny psychicznie. Umiejętność wygrywania najważniejszych piłek uderzała szczególnie, bo dotąd słynął z niej właśnie Nadal.

- To były wspaniałe miesiące, ale to wciąż początek roku, do końca daleka droga - mówi ostrożnie Djoković, który do prowadzącego na liście ATP Nadala traci ok. 3000 pkt (to odpowiednik zwycięstwa w Szlemie i turnieju Masters). Czy będzie w stanie go wyprzedzić, a jeśli nie, czy choć zmniejszy znacząco przewagę?

Zdania ekspertów są podzielone. Większość twierdzi, że na czerwonej mączce, na którą właśnie wkracza tenis - ulubionej nawierzchni Hiszpana - wszystko wróci do normy, tzn. jego dominacja będzie bezdyskusyjna. Hiszpan na 26 zwycięstw z rzędu Djokovicia na twardych kortach może odpowiedzieć - jak w poprzednim sezonie - 22 wygranymi na ceglanej mączce. W 2010 r. triumfował kolejno w Monte Carlo, Madrycie, Rzymie i na Rolandzie Garrosie. Przez dwa i pół miesiąca nie pokonał Nadala nikt. Djoković na mączce przegrywa częściej. Tylko raz doszedł w poprzednim sezonie do półfinału. Czy podobnie będzie w tym roku? Czy szybki, silny i genialny w defensywie tenis Nadala jak zwykle zmiażdży wszystko na swojej drodze aż do Paryża?

Zwolennicy Djokovicia mówią, że wcale tak być nie musi. Serb też jest świetny w defensywie, szybki, a postęp w grze, jaki zrobił ostatnio, oznacza, że na czerwonej mączce niekoniecznie straci dystans do Nadala. Djoković jest też w o tyle łatwiejszej sytuacji, że broni znacznie mniej punktów od Hiszpana (Nadal aż 5000 w dwa miesiące). Ale żeby Serb nadrabiał w rankingu, Nadal musi przegrywać. Czy będzie miał z kim?

W Monte Carlo (pula nagród 2,75 mln euro) może być ciężko, bo z turnieju w ostatniej chwili wycofał się sam Djoković. Serb zasłonił się drobnym urazem kolana i postanowił w tym tygodniu odpocząć. Paradoksalnie fachowcy zgodnie uznali decyzję za mądrą - mistrzowi Australian Open należała się przerwa, już w Miami widać było u niego zmęczenie, a po czerwonej mączce zdąży się jeszcze nabiegać. Przed French Open wystąpi w Belgradzie, Rzymie i Madrycie. Ma czas, by odrabiać straty do Nadala, bo w sumie zagrają pewnie w takiej samej liczbie imprez (Hiszpan raczej nie będzie grał tydzień w tydzień i coś odpuści). W Monte Carlo zabraknie też kontuzjowanego Robina Söderlinga, czyli w ostatnich latach tenisisty numer dwa na czerwonej mączce (dwa finały Rolanda Garrosa z rzędu). Stawianie na coraz bardziej gasnącego 29-letniego Rogera Federera, akurat na jego najmniej lubianej nawierzchni, sens ma wyjątkowo niewielki. Czy walkę z Nadalem podejmą Ferrer, Verdasco, Berdych, Murray, Monfils albo Melzer?

Może okazać się, że prawdziwa próba sił między Nadalem a Djokoviciem zostanie odłożona w czasie i rozegra się dopiero na początku maja w Madrycie, gdzie raczej na pewno zagrają obaj.

Czy do tego czasu Serb wciąż będzie niepokonany? Czy Nadal potknie się choć raz?

6

razy z rzędu wygrał Rafael Nadal turniej w Monte Carlo, pięciokrotnie triumfował w Rzymie i na Roland Garros

Więcej o:
Copyright © Agora SA