Wojciech Fibak: Zdecydowała pogoda, wiara w siebie i regularność

- Karolina ma nieco mniejszy talent od Agnieszki. Doszła do wszystkiego perfekcyjną organizacją swojego teamu i ciężką pracą. Agnieszka ma bogatszy tenis, ale w tym meczu zabrakło jej wiary w zwycięstwo - ocenia półfinałowy mecz w Indian Wells pomiędzy Agnieszką Radwańską i Caroline Wozniacki Wojciech Fibak.

Jakub Ciastoń: Mówił pan, że stawia na Agnieszkę, a w dwóch setach wygrała Karolina. Dlaczego?

Wojciech Fibak, legenda polskiego tenisa: Ważna była pora rozegrania meczu. Organizatorzy mieli do wyboru południe albo wieczór. Wybrali sesję nocną ze względu na Karolinę. Turniej układał się dla nich katastrofalnie, bo wcześnie odpadły prawie wszystkie wielkie nazwiska. Jedyną gwiazdą była Karolina i dlatego wbrew turniejowej logice zmienili plany. Dla Agnieszki to był zły wybór, bo nocą na pustyni w Kalifornii jest po prostu lodowate zimno. Ludzie siedzą w szalikach i zimowych kurtkach. To są jakby dwa różne turnieje. Wozniacki grała do tej pory tylko wieczorem, a Agnieszka wyłącznie w południe, w 30-stopniowym upale. Dlatego minęła godzina, nim się przyzwyczaiła.

Naprawdę pora miała takie znaczenie?

- Kolosalne. Wieczorem są znacznie wolniejsze piłki, zmienia się wysokość odbicia, kąty itd. Ja bardzo nie lubiłem grać w sesji wieczornej. Karolina była z tym oswojona, Agnieszka nie. Nie twierdzę, że to zdecydowało o zwycięstwie Wozniacki, ale sprawiło, że było łatwiejsze. Jestem przekonany, że to wpłynęło na nastawienie Agnieszki. Mówiłem, że gra poważniej, że nie ma już fochów. Teraz to trochę wróciło. Na pewno była cieniem siebie z meczów z Bartoli czy Dementiewą.

Poza pogodą, sportowo nie było wielkiej różnicy?

- Podtrzymuję to, co mówiłem. Karolina ma nieco mniejszy talent od Agnieszki. Doszła do wszystkiego perfekcyjną organizacją swojego teamu i ciężką pracą. Agnieszka ma bogatszy tenis, ale w tym meczu zabrakło jej wiary w zwycięstwo. Odniosłem wrażenie, że od początku miała ogromny respekt dla Karoliny. Agnieszka słynnie z buńczuczności, tego, że się nikogo nie boi, czy to Szarapowa, czy Kuzniecowa. Karoliny się obawiała. Zresztą cały team Radwańskich siedział od początku na trybunach smutny, z nisko opuszczonymi głowami. Woźniaccy byli rozluźnieni, spokojni.

Inna sprawa, że Karolina zagrała pewnie najlepszy mecz od US Open. Wygrała większą od Agnieszki regularnością, ale przestała się też ograniczać wyłącznie do defensywy. Nie gra już tylko bezpiecznie. Lepiej serwuje, uderza bliżej linii, jest mocniejsza w ofensywie, bardziej kąśliwa.

Drugie miejsce Wozniacki na liście WTA oddaje klasę jej tenisa?

- Na pewno oddaje klasę organizacyjną. Karolina to jest perfekcyjnie przygotowany produkt. Ale raczej nie ma gry na poziomie drugiego miejsca. Belgijki i siostry Williams są mocniejsze, o ile nie grają na wiwat, tylko na 100 procent. W Miami tak łatwo dla Karoliny i Agnieszki już nie będzie, bo Belgijki wezmą się w garść. Tak samo Azarenka, Rosjanki, Venus Williams.

Co dalej z Agnieszką?

- Spadek w rankingu na 9. miejsce jest niesprawiedliwy, bo zagrała świetny turniej. Ciągle jest na dobrej drodze, by awansować do piątki. Jedyne, do czego można się przyczepić, to że jej gra z Wozniacki była za mało regularna, zbyt krucha i delikatna. Okazuje się, że regularność to jednak ciągle podstawa kobiecego tenisa. Bardzo zachowawczo gra np. Janković. Ale skutecznie, bo też doszła do finału.

Wśród mężczyzn niespodzianka goniła niespodziankę...

- Nadal wciąż ma jakiś kryzys. Moim zdaniem przede wszystkim mentalny. W jego głowie siedzi coś, co nie pozwala mu nabrać dawnej pewności i regularności. Federerem bym się nie przejmował, już się przyzwyczaiłem, że gra teraz falami. Do Indian Wells przyjechał całkiem rozregulowany, co pokazał już w pokazówce przed turniejem. Straszył takimi zepsutymi wolejami, że Agassi z Samprasem łapali się za głowy. Murray to taka Agnieszka Radwańska. Gra najbardziej kombinacyjny tenis. Defensywny, ale z pełną gamą różnych fajerwerków. I czasem, jak Polka, przekombinuje, i przegra.

Radwańska przegrała z Wozniacki w Indian Wells ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.