ATP - Być kobietą z rakietą

Ten numer biuletynu jest nieco spóźniony, ale poślizg jest w pełni usprawiedliwiony. Na Narodowe Mistrzostwa Polski Amatorów w Łodzi po prostu musieliśmy poczekać. Zostały obejrzane kobiecym okiem i takąż ręką opisane, ale nie szkodzi. Najważniejsze, że relacja dobrze oddaje klimat zawodów.

Może to zasługa lokalizacji w centrum kraju, może zasługa pani prezes atp, ale fakt jest faktem - w zawodach wystartowała rekordowa liczba kobiet. W przeszłości grywały już żony i inne partnerki, teraz po jednej stronie siatki mamy matki i córki, a obok kortu mężów z brzdącami dopingującymi "Maa-ma! Maa-muuś!". Te mistrzostwa stają się coraz bardziej rodzinne. I dobrze - w końcu panie przestają się wstydzić i gromadnie (to może nieco na wyrost, aczkolwiek z nadzieją sprawczą, że tak się stanie) stają w szranki.

Zanim jednak feminizm nadciągnie, to słowo o pogodzie. Akurat w trakcie mistrzostw nawałnica częściowo zatopiła Łódź i pewnie to spowodowało wyjątkowo paskudny smak wody na MKT, wskutek czego uczestnicy raczyli się przede wszystkim zamiennikami napojów gorących. Nic więc dziwnego, że pod koniec dnia humory dopisywały i oglądającym, i oglądanym.

Inaczej niż dotąd, najstarsi zawodnicy zamiast na rozmowach o paniach, koncentrowali się na zaciekłych dyskusjach, o której chcieliby zagrać lub na kiedy mają już wyznaczone mecze. Za to młodsi poddawali się urokowi chwili i obserwowali. Nie, tematem przewodnim nie były krągłości i wdzięki, ale tenisowe umiejętności kobiet. Rekordzista Guinnessa Piotr Stańczyk otwarcie mówił, że trzeba wykorzystać coraz większe zaangażowanie kobiet. - Musimy je dopieszczać. Są wstydliwe i wrażliwe, dlatego należy je wspierać w tym co robią i nie spychać na ostatnie korty - dodał. Choć pewnie nie tylko dlatego stali przy ich boku zarówno członkowie rodzin, wśród których najgorętszym dopingiem dla mamy wyróżniał się Iwo Majewski, oklaskiwała je także męska część uczestników zauroczona dynamiką zagrań.

Zainteresowanie wykazywały nawet wiewiórki (o płci nieustalonej), które w trakcie meczów nie bały się wbiegać na kort. Zwłaszcza jeśli na horyzoncie pojawiał się pan z obsługi z orzechami w kieszeni. - One są oswojone, wchodzą do pomieszczeń klubowych, gdzie same znajdują sobie przysmaki - wyjaśnił.

W mistrzostwach wystartowała m.in. była szefowa kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Jolanta Szymanek-Deresz, której wprowadzenia w arkana turnieju podjęła się Teresa Stochel, późniejsza triumfatorka kat. 55-60. - Trochę razem potrenowałyśmy, zagrałyśmy seta. Joli bardzo się spodobała inicjatywa; do tego stopnia, że zapisała się do atp. Mówiła, że postara się nagłośnić to w swoich kręgach - opowiadała Stochel, która dobry sparing zamieniła na pierwszy tytuł singlowy.

Do biura firmy W. Lewandowski, organizatora mistrzostw, wpłynęło ponad 320 zgłoszeń. Nikt nie był zdziwiony, bo wysoka pula nagród (10 000 dolarów) oraz możliwość zdobycia punktów do rankingu ITF Seniors (bez konieczności wyjeżdżania za granicę) były dodatkowym magnesem. Jeśli ktoś musiał zrezygnować z przyjazdu do Łodzi, to tylko z powodu kontuzji (jak np. Sławomir Drąg, lider rankingu atp w kat. +55) bądź ze względu na obowiązki służbowe.

Mistrzostwa rozgrywane były na kilku obiektach - poza Miejskim Klubem Tenisowym także na kortach Startu, ŁKS oraz w halach AZS, Nowej Gdyni i przy ul. Szczecińskiej. Zawiodła pogoda, ale jak na pierwszą rangę przystało, turniej miał należytą oprawę. Na "players' party", połączonym z oficjalnym otwarciem mistrzostw, pojawili się przedstawiciele Urzędu Miasta oraz inni oficjele.

Dźwięki hymnu odbijające się od czterech ścian sprawiły, że każdy mógł poczuć się jak uczestnik czegoś wyjątkowego. Najodważniejsi i najlepiej przygotowani kondycyjnie sprawdzili formę również na parkiecie, choć miał on nawierzchnię ziemną. Po takim treningu nazajutrz grało im się nieco łatwiej.

Zawodnicy docenili starania organizatorów i za pośrednictwem Zofii Rumińskiej oraz Krzysztofa Ludwickiego wyrazili swoje uznanie, składając na ręce państwa Lewandowskich kwiaty oraz Kto widział, ten wie.

Wyniki finałów:

Singiel kobiet. Open: Justyna Jackowska - Justyna Richter 6:4, 6:3; +35/+45: Beata Niełacna - Ewa Sakwerda (1) 4:6, 6:4, 6:2; +45/+50: Iwona Wojsyk (2) - Marzena Rowicka (1) 6:4, 6:2; +55/+60: Teresa Stochel - Gabriela Sławik 6:1, 6:2.

Singiel mężczyzn. Open: Michał Kwiecień - Wojciech Sawicki (2) 6:4, 2:6, 6:1; +35: Beniamin Budziak (1) - Robert Sypniewski (3) 6:0, 6:0; +40: Janusz Przybylski (2) - Robert Peszke (1) 6:2, 6:2; +45: Dariusz Gąbka (2) - Marek Lubas (1) 6:4, 5:7, 6:4; +50: Jacek Merwart (2) - Bogusław Rogowski (4) 1:6, 6:3, 6:4; +55: Aleksander Tor (4) - Jerzy Zięba (8) 6:1, 7:5; +60: Bolesław Wiśniewski (5) - Zbigniew Wróblewski 6:2, 2:6, 7:6(6); +65: Roman Mrozek (1) - Juliusz Kaczmarek (2) walkower; +70: Jan Stankiewicz (2) - Waldemar Iwański 6:2, 4:6, 6:1.

Debel kobiet. Open: Karolina Myszkowska, Małgorzata Myszkowska (1) - Natalia Krajewska, Sabina Wilk 6:2, 6:2; +35: Grażyna Karol, Ewa Sakwerda (1) - Danuta Burchard, Gabriela Sławik 6:3, 6:2.

Debel mężczyzn. Open: Marcin Jabłoński, Michał Kwiecień - Robert Laskowski, Wojciech Nowak 6:4, 7:6(3); +35: Dariusz Gąbka, Paweł Herman (2) - Artur Lepelt, Piotr Raciborski 6:2, 6:0; +45: Jacek Merwart, Bogusław Rogowski (2) - Paweł Holwek, Jacek Patalas (1) 7:5, 4:6, 14-12; +55: Kazimierz Listek, Roman Mrozek (1) - Bolesław Wiśniewski, Zbigniew Wróblewski 6:1, 6:3; +65/+70: Czesław Łyp, Bronisław Wileński - Waldemar Iwański, Jan Stankiewicz 6:3, 3:6, 10-5.

Mikst. Open: Hanna Listek, Beniamin Budziak (1) - Katarzyna Bednarz, Tomasz Wawrzyniak (2) walkower; +90 (suma wieku partnerów): Iwona Wojsyk, Jan Zagłoba - Beata Mnichowska, Wacław Daszkiewicz 6:1, 6:0; +110/+130 (suma wieku partnerów): Teresa Stochel, Juliusz Kaczmarek (1) - Agnieszka Dyderska, Jan Adamek (2) walkower.