Starcie Coco Gauff z Jasmine Paolini zapowiadało się naprawdę ciekawie, oczekiwano atrakcyjnego widowiska. Ale efektownych akcji było jak na lekarstwo. Amerykanka i Włoszka walczyły z własnymi słabościami i zmęczeniem, które miało prawo się pojawić na tym etapie sezonu i po meczach granych w ekstremalnych warunkach.
Do piątego gema pierwszego seta obie tenisistki utrzymywały równy poziom i nie miały problemu ze znalezieniem okazji na zdobycie punktów. Paolini chętnie sprowadzała grę bliżej siatki i zmuszała rywalkę do błędów. Gauff nie chciała grać długich wymian i realizowała swój plan przy własnym podaniu. Gauff prowadziła 3:2.
Wydawało się, że od szóstego gema zacznie rosnąć przewaga Amerykanki, głównie za sprawą błędów po stronie Paolini. Włoszka grała nierówno, miała problem z zamknięciem akcji zarówno z forhendu, jak i bekhendu. Została przełamana przez Gauff. Ale w kolejnym gemie zaczął szwankować serwis trzeciej rakiety świata. To się zdarzało już w poprzednich meczach, popełniała podobne błędy w polu serwisowym.
Mieliśmy break point za break pointem, a spotkanie coraz bardziej robiło się szarpane. To mogło nie podobać się kibicom, którzy coraz mniej entuzjastycznie reagowali na trybunach. Gauff wygrała seta 6:4, w końcówce partii zaprezentowała całkiem dobry return.
Zobacz też: Szykują transfer stulecia! To się nie mieści w głowie
Początek drugiego seta to była kontynuacja chaotycznej i nierównej gry z pierwszej partii. Rwana gra, krótkie akcje i wielkie problemy w polu serwisowym po obu stronach. Znów oglądaliśmy przełamanie za przełamaniem. Było ich aż 11 z rzędu w meczu, co na tym poziomie wydaje się być czymś nieprawdopodobnym.
Paolini dalej kontynuowała próby sprowadzenia gry do siatki. To była jej jedyna broń na Gauff dzisiaj, ale w końcówce to nie mogło być już skuteczne. Gauff znalazła w sobie nowe pokłady energii w ostatnich gemach. Była skuteczniejsza, nie dała się nabierać na skróty Włoszki, z łatwością kończyła akcje. Przy meczbolu sama posłała dropshopta, zaskakując Paolini, po czym znalazła przestrzeń na woleja, którym zamknęła seta wynikiem 6:3, a cały mecz padł jej łupem 2:0.
Coco Gauff została pierwszą finalistką turnieju rangi WTA 1000 w Wuhanie. Miała ponad trzy razy więcej winnerów od Paolini. Amerykanka zagra w finale z Aryną Sabalenką lub Jessiką Pegulą. Spotkanie trwało jedną godzinę i 22 minuty.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!