We wtorek Magdalena Fręch pokonała w pierwszej rundzie imprezy WTA 1000 w Wuhanie Rosjankę Weronikę Kudermietową 6:3, 2:6, 6:3. Czeszka Karolina Muchowa z kolei okazała się lepsza od Ukrainki Marty Kostiuk 2:6, 6:2, 6:4. Muchowa była zdecydowaną faworytką środowego starcia z Fręch.
Czeska tenisistka (22. WTA) świetnie zaczęła pojedynek z Polką (53.). Szybko przejmowała inicjatywę w wymianach, atakowała, chodziła do siatki. Po ośmiu minutach było 2:0 dla Muchowej. - Magia! Nic nie mogła zrobić Magda - podsumowała komentatorka Canal+ Sport Klaudia Jans-Ignacik ostatnią akcję drugiego gema. Muchowa posłała wtedy ścięty serwis, a następnie skrót w drugą stronę. Zaskoczona Polka nie zdążyła zareagować.
Fręch nie zamierzała się jednak poddawać. Wybroniła się przed przełamaniem na 1:4, posyłając w tamtym gemie aż trzy asy. Chciała grać głęboko, by odeprzeć rywalkę od kortu, nie dać miejsca do ataku, co niekiedy powodowało błędy po stronie Polki. Zdołała jednak doprowadzić do 3:4, utrzymywała kontakt z faworytką. Muchowej wygrywanie własnych podań przychodziło łatwiej, szybko zdobywała punkty po serwisie lub krótkich akcjach.
Końcówka partii ułożyła się w zaskakujący sposób. Najpierw Fręch obroniła piłkę setową i doprowadziła do 4:5. W kolejnym gemie w ostatniej chwili przełamała Muchową, która zaczęła popełniać więcej błędów, a i nasza tenisistka świetnie radziła sobie w defensywie. W jednej z akcji posłała genialnego loba, a stojąca tyłem do siatki Czeszka wyrzuciła smecz w aut. - Ale obrona Magdy! - zachwycała się komentatorka.
W jedenastym gemie Magdalena Fręch obroniła kilka break pointów, w tym jeden efektownym minięciem Karoliny Muchowej, ale po zaciętej walce faworytka znów odskoczyła z przewagą przełamania. - Bardzo dobry gem Magdy, jeden z lepszych w tym spotkaniu. Szkoda tylko, że nie został zapisany na jej koncie - podkreśliła Klaudia Jans-Ignacik.
Nieoczekiwanie nastąpił kolejny zwrot, bo Muchowa ponownie zaczęła psuć, nie wygrała seta 7:5, a doszło do tie-breaka (6:6). W nim Fręch od stanu 1:1 zdobyła sześć punktów z rzędu i wygrała otwierającego seta po 72 minutach morderczej walki. W Wuhanie panują upały, nasza tenisistka wyglądała na lepiej przystosowaną do warunków. W kluczowym momencie gra Czeszki załamała się, popełniała proste błędy. Do tego kucała, schylała się, jakby miała dość wysokiej temperatury przekraczającej znów 30 stopni w Chinach.
Czytaj także: Cannavaro zarobi fortunę!
Już na samym początku drugiej partii Fręch przełamała Muchową, odskakując na 2:0. Drugi gem był bardzo zacięty, Polka mogła sobie skomplikować sytuację, bo przy 40:0 wyrzuciła kilka piłek. Na szczęście zachowała zimną krew, pomógł jej serwis, a na koniec rywalka, gdy zepsuła skrót w siatkę. - Muchowa słania się na nogach, warto to wykorzystać - zauważyła komentująca to spotkanie Jans-Ignacik.
Finalistka Roland Garros 2023 poprosiła wtedy o przerwę medyczną, na korcie pojawiła się fizjoterapeutka. Panie wróciły po kilku minutach do gry, ale Muchowa przy stanie 6:7, 1:4 skreczowała. To był koniec, Muchowa sprawiała wrażenie przegrzanej, o czym poinformowała komentatorka Canal+ Sport. Można współczuć Czeszce, ale wielkie też brawa dla Polki za walkę, za uratowanie pierwszego seta, bo dzięki temu pozostała w turnieju. Gdyby Muchowa wygrała pierwszego seta 6:4 albo 7:5, to kto wie, jak potoczyłby się ten pojedynek.
Warunki w chińskiej imprezie są bardzo wymagające - zwłaszcza, że turniej jest rozgrywany w końcówce sezonu, gdy zawodniczki i tak mają już w nogach wiele spotkań i czują się zmęczone. Magdalena Fręch radzi sobie świetnie w tych okolicznościach. W pierwszej rundzie jej rywalka Weronika Kudermietowa także słaniała się po korcie, nie wytrzymała trudów rywalizacji. Zwycięstwa Polki w Wuhanie cieszą tym bardziej, że rok temu dotarła tam do ćwierćfinału i broni ponad 200 punktów w rankingu.
W trzeciej rundzie w Magdalena Fręch zmierzy się z Laurą Siegemund. Niemka niespodziewanie pokonała wcześniej Rosjankę Mirrę Andriejewą 6:7(4), 6:3, 6:3. W czwartek kolejny mecz w tej imprezie zagra Iga Świątek, tym razem ze Szwajcarką Belindą Bencić. Transmisje w Canal+ Sport, relacje w Sport.pl.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!