Emma Navarro niespełna tydzień temu sprawiła ogromną niespodziankę. W IV rundzie turnieju WTA 1000 w Pekinie pokonała Igę Świątek 6:4, 4:6, 6:0. Co prawda później przegrała w ćwierćfinale w Jessicą Pegulą, ale już samo zwycięstwo z drugą rakietą świata było nie lada osiągnięciem. Wydawało się więc, że Amerykanka jest teraz w świetnej formie. Tymczasem początek zawodów w Wuhan zupełnie tego nie potwierdził.
Teoretycznie 24-letnią Amerykankę czekała łatwa przeprawa. Jej rywalką była o 12 lat starsza Shuai Zhang. Na światowych listach Chinka plasuje się dopiero na 142. pozycji, czyli aż 128 miejsc niżej. Na korcie początkowo tej różnicy nie było widać. Wręcz przeciwnie. To Zhang prezentowała się znacznie lepiej. Od stanu 0:1 wygrała pięć gemów z rzędu i szybko miała piłki setowe. Mimo że Navarro przegrywała już 0:40, odrobiła straty i zdołała się jeszcze uratować. Po chwili przy serwisie rywalki nie miała już nic do powiedzenia. Pierwszą odsłonę po zaledwie 33 minutach przegrała 2:6.
Wynik i styl były dla Navarro bardzo niepokojące. Amerykanka nie mogła się wstrzelić pierwszym serwisem, gorzej returnowała, a do tego popełniała błędy. Gdy w drugiej partii dała się przełamać przy stanie 1:1, zrobiło się jeszcze groźniej. Wtedy jednak 14. zawodniczka świata się przebudziła. Przejęła inicjatywę na korcie. Zdecydowanie poprawiła skuteczność, grała agresywnie i odważnie. Sama posłała pięć winnerów i zmuszała rywalkę do błędów. Dzięki temu do końca seta nie straciła punktu. Przy własnych serwisach wygrywała do zera, a przy podaniu rywalki dwa razy do 15 i raz do zera. Tym samym bardzo pewnie zamknęła seta wynikiem 6:2 i doprowadziła do remisu w całym spotkaniu.
W decydującej trzeciej partii rozpędzona Navarro była już zdecydowaną faworytką. Szybko wyszła na prowadzenie 3:0 i wydawało się, że pewnie zmierza po zwycięstwo. Tymczasem rywalka postawiła się jej po raz kolejny. Najpierw wygrała gema do zera, potem dołożyła przełamanie, aż w końcu wyrównała. Sytuacja zrobiła się nerwowa i w grze Navarro było to widać. 24-latka w kolejnym gemie musiała grać na przewagi, a Zhang skrzętnie wykorzystała jej pierwszy błąd. Po raz drugi w tym secie przełamała, a potem utrzymała serwis.
Od zwycięstwa Zhang dzielił już tylko jeden gem. I wykorzystała pierwszą możliwą okazję. Po raz trzeci przełamała Navarro, wygrywając do 15, a cały mecz 6:2, 2:6, 6:3. Dzięki wygranej Chinka zapewniła sobie udział w drugiej rundzie. A niej zmierzy się z Soraną Cirsteą lub Jeleną Ostapenko. Obie panie zmierzą się we wtorek po 11:30.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!