Kamil Majchrzak (66. ATP) sprawił dużą niespodziankę w drugiej rundzie turnieju ATP 1000 w Szanghaju, pokonując 6:4, 6:0 rozstawionego Brandona Nakashimę (32. ATP). W kolejnej fazie Polak trafił na jeszcze wyżej notowanego Alexa de Minaura (7. ATP).
Spotkanie rozpoczęło się od gema serwisowego wygranego przez Polaka. Jak się później okazało, ostatniego w całej pierwszej partii. W każdym z trzech kolejnych Australijczyk potrzebował tylko jednego break pointu na przełamanie, a sam nie przegrywał serwisu. W efekcie już po 30 minutach gry zwyciężył 6:1.
Drugi set przyniósł pewien przełom, gdy przy stanie 0:1 Majchrzak dwukrotnie obronił się przed stratą podania i zdołał wyrównać. A później odgryzł się przeciwnikowi i wygrał jego gem serwisowy, obejmując prowadzenie 4:3. Nie nacieszył się nim długo, de Minaur natychmiast doprowadził do stanu 4:4.
Od tego momentu sytuacja polskiego tenisisty robić się coraz trudniejsza. W dziesiątym gemie bronił on piłki meczowej - na szczęście dla niego skutecznie i utrzymał się w rywalizacji. Niedługo później znów serwował na pozostanie w meczu oraz ewentualne doprowadzenie do kolejnej partii. I o ile z drugim meczbolem sobie poradził, o tyle z trzecim już nie, przez co po 87 minutach gry poległ 1:6, 5:7.
Sprawdź również: Poznaliśmy pierwszą rywalkę Świątek w Wuhan. 97 minut
Alex de Minaur w czwartej rundzie turnieju ATP 1000 w Szanghaju zmierzy się z Nuno Borgesem (51. ATP) lub Junchengiem Shangiem (237. ATP).
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!