Po zwycięskim US Open Aryna Sabalenka zdecydowała się na dłuższy odpoczynek. Zrezygnowała z turnieju WTA 1000 w Pekinie, tłumacząc się kontuzją. Kłopoty już jednak najwyraźniej za nią, bo w Wuhan już ponownie ją zobaczymy. Gdyby musiała zrezygnować i z tego, kosztowałoby ją to aż 1000 punktów do rankingu WTA, jako że jest obrończynią tytułu (wygrywała w Wuhan aż trzy razy z rzędu). W I rundzie ma wolny los, a w II zmierzy się z lepszą z pary Rebecca Sramkova - Anna Kalinska.
Sabalenka z racji na sportową klasę jest jedną z najpopularniejszych tenisistek świata, ale nie tylko dlatego. Białorusinka ma wyrazisty charakter, co nie dla każdego oznacza coś dobrego. Z jednej strony ma duże poczucie humoru, nie boi się mocnych wypowiedzi i otwarcie okazuje emocje na korcie. Z drugiej zdarzały jej się kontrowersyjne zachowania, należy do grona tych zawodniczek, które wydzierają się przy każdym uderzeniu, a do tego jest Białorusinką. Przed wybuchem wojny na Ukrainie miała dobre relacje z dyktatorem Aleksandrem Łukaszenką. Niezależnie od tego, czy ktoś ją lubi, czy nie, są granice, których nie wolno przekraczać. Tymczasem wiele osób grubo przesadza. Sabalenka nawet tego nie kryje.
Przed turniejem w Wuhan Sabalenka porozmawiała z dziennikarzami i wprost przyznała, że hejt to dla niej prawie codzienność. I nie tylko dla niej. - Myślę, że my wszyscy mierzymy się z dużym hejtem. Przez całą karierę musiałam mnóstwo tego znosić z wielu różnych powodów. Szybko nauczyłam się, że im więcej uwagi temu poświęcasz, tym więcej energii ci to zabiera. Najlepiej to ignorować, ale czasami z ciekawości sprawdzam, kto to wszystko pisze. Bywam nieraz zszokowana. Czasami matki piszą tak okropne rzeczy. Czasem osoby, które na co dzień nie robią nic, krytykują tych, którzy chcą coś robić i inspirować następne pokolenia - powiedziała Białorusinka, cytowana przez portal Tennis365.
- Ja to najczęściej traktuję to jako żart. Oni nigdy nie byli tam, gdzie my i nie mają podstaw do pisania tak strasznych rzeczy. To jedynie pokazuje, jak koszmarnymi są ludźmi. Myślę też, że każdy zawodnik powinien traktować takie słowa jak żart i nigdy nie wchodzić naprawdę głęboko w tę mroczną stronę mediów społecznościowych - oceniła Sabalenka.
Kilka dni wcześniej Iga Świątek pokazała, jakie obrzydliwe wiadomości otrzymuje w mediach społecznościowych. To nie pierwsza tenisistka, która podzieliła się screenami z podobnymi wpisami. "Hejt uderza w sport, a Świątek jest atakowana nie tylko z uwagi na występy na korcie, lecz także z powodu wsparcia wcześniej Ukrainy i współpracy z Darią Abramowicz. Cenne, że polska mistrzyni to nagłaśnia. Przed władzami tenisa wielkie wyzwanie, jak temu przeciwdziałać" - pisał Dominik Senkowski ze Sport.pl.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!