Pod nieobecność będącej liderką rankingu WTA Aryny Sabalenki Polka była główną faworytką do zwycięstwa w zawodach, choć oczywiście wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że jej mecz z będącą w dobrej formie Navarro nie będzie spacerkiem. Potwierdziły to pierwsze dwa sety, pierwszy zwycięski 6:4 dla Navarro, a drugi wygrany takim samym rezultatem przez Świątek. W trzecim nastąpił dramat naszej rodaczki, która sensacyjnie została rozbita do zera w gemach.
Tym samym Świątek musi zadowolić się zdobyciem tylko 120 punktów do światowego rankingu. Ale turnieje serii WTA 1000 to nie tylko prestiż i możliwość dopisania do zestawienia aż tysiąca "oczek" w przypadku zwyciężczyni. To także gigantyczne honoraria, zwłaszcza dla zawodniczek dochodzących do ostatnich etapów rywalizacji. 1/8 finału jeszcze do takich się nie zalicza, dlatego dla Świątek przewidziano nagrodę w wysokości 103 225 dolarów. W przeliczeniu daje to około 374 tysiące złotych.
Navarro, która dotarła do ćwierćfinału zawodów, zarobi w nich co najmniej 189 075 dolarów, czyli dokładnie o 85 850 więcej od Świątek. Na złotówki jej gwarantowana wypłata daje wynosi ponad 686 tysięcy. Zatem jeden wygrany mecz naprawdę pokaźnie wzbogacił Amerykankę.
Ta oczywiście będzie miała szansę walczyć o jeszcze większe pieniądze. Za osiągnięcie etapu półfinału organizatorzy przewidzieli dla zawodniczek 332 160 USD. Tenisistka, która zagra w meczu o tytuł, ma zagwarantowane 597 890. Za to zwyciężczyni całego turnieju opuści Pekin bogatsza o 1 124 380 dolarów! W przeliczeniu na złotówki, mowa o kwocie ponad czterech milionów złotych. I zarazem stawce przeszło dziesięciokrotnie wyższej od tej, którą Świątek otrzyma za swój występ.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!