Choć Victoria Mboko jest dopiero na początku tenisowej kariery, wielu już upatruje w nich przyszłą mistrzynię wielkoszlemową. Nie ma się jednak co dziwić. Nie każdy mając 18 lat wygrywa swój pierwszy turniej rangi WTA 1000, a jej udało się to w tym roku w Montrealu. Wysłała jednocześnie mocny sygnał, że na US Open może zajść bardzo daleko. Los postanowił postawić na jej drodze trudną przeszkodę już na samym początku.
Tak bowiem należało nazwać mecz z Barborą Krejcikovą. Dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa nie błyszczała może przesadnie przed nowojorskim turniejem. W Montrealu w pierwszej rundzie uległa Biance Andreescu, zaś w Cincinnati w 1/8 finału zatrzymała ją Jasmine Paolini. Grzechem byłoby jednak skreślanie kogoś tak doświadczonego i jak się okazało, wszyscy mieli się przekonać dlaczego.
Ten mecz okazał się bowiem popisem ze strony Czeszki. W pierwszym secie Mboko chociaż jeszcze powalczyła. Dała się co prawda przełamać już na samym początku, ale byłaprzynajmniej potem w stanie wywalczyć sobie dwa breakpointy. To, że ich nie wykorzystała, to już zupełnie inna sprawa. Krejcikova ze spokojem i konsekwencją godną tak doświadczonej zawodniczki, wykorzystywała wszelkie błędy i zawahania ze strony rywalki. Na koniec przełamała ją raz jeszcze, wygrywając seta 6:3.
W drugim secie było jeszcze lepiej. Czeszka przy swoim serwisie wyglądała jak milion dolarów. Mboko wygrała w drugim secie tylko trzy punkty, będąc na returnie! Co gorsza, 18-latka utraciła własne podanie już przy pierwszej okazji. To w połączeniu z tak ogromną niemocą przy serwisie rywalki mogło się skończyć tylko w jeden sposób. Kanadyjka przegrała seta 2:6, a cały mecz 3:6, 2:6. Ekspresowo pożegnała się z US Open. Krejcikova zagrała doskonale i sprawiła jednak bądź co bądź niespodziankę. W nagrodę zagra w II rundzie z Japonką Moyuką Uchijimą.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!