Jeszcze zanim na szczyt męskiego tenisa wspiął się Jannik Sinner, to Matteo Berrettini był typowany jako lider włoskiego tenisa na lata. Zresztą niebezpodstawnie. W latach 2019-2021 rozgościł się w czołowej dziesiątce rankingu ATP. Wyjątkowo dobrze szło mu na kortach trawiastych. Wygrywał na nich m.in. turnieje w Stuttagrtcie i Queen's Club, a na Wimbledonie 2021 dotarł do finału (w półfinale ograł Huberta Hurkacza), zatrzymany dopiero przez Novaka Djokovicia. Jednak na pozostałych nawierzchniach też potrafił zachwycić. To m.in. półfinalista US Open 2019 i Australian Open 2022.
Niestety ostatnie lata to dla Włocha przede wszystkim walka z kontuzjami. To właśnie one spowodowały, że z zawodnika, który był nawet na szóstym miejscu w rankingu ATP, stał się graczem zmuszonym do odbudowy kariery. Jeszcze w marcu zeszłego roku był nawet na 154. lokacie. W drugiej połowie 2024 roku zyskał w końcu nieco spokoju ze zdrowiem i wykorzystał to. Wygrał m.in. turnieje w Gstaad i Kitzbuehel, dzięki czemu wrócił do Top 50, a z czasem nawet do Top 30 rankingu.
W tym roku trzykrotnie dochodził to ćwierćfinałów turniejów rangi ATP Masters 1000 (Doha, Dubaj i Miami), wydawało się, że wszystko nadal zmierza w dobrym kierunku. Niestety znów odezwało się zdrowie. Na mączce zarówno w Madrycie, jak i w Rzymie Berrettini musiał rezygnować z gry w trakcie meczów przez kontuzje. Chodziło o mięśnie brzucha. Wiadomo z kolei, że podczas Roland Garros Włoch nie będzie musiał kreczować. Nie będzie miał nawet do tego okazji.
Berrettini ogłosił w mediach społecznościowych, że musi wycofać się z paryskich zmagań, jako że nie zdążył się w pełni wyleczyć. - Witam wszystkich. Niestety musiałem podjąć decyzję, o wycofaniu się z Roland Garros. Zabrakło mi czasu, by poczuć się w stu procentach gotowym do rywalizacji na odpowiednim poziomie. Nie mogę się już doczekać gry na trawie, zacząłem już przygotowania wraz ze swoim teamem. Jestem wdzięczny za całe otrzymane wsparcie i już nie mogę się doczekać powrotu do gry - napisał Włoch.
Roland Garros można już spokojnie uznać za turniej dla niego przeklęty. Berrettini ostatni raz brał w nim udział w 2021 roku, gdy doszedł do ćwierćfinału. Od tamtej pory za każdym razem coś stawało mu na drodze. Zdrowotne coś. Tym razem nie było inaczej i Włoch po raz czwarty z rzędu nie zagra w Paryżu.