Przegrana z Coco Gauff była zdecydowanie najboleśniejszą dla Igi Świątek w ostatnich latach. Całość trwała zaledwie 66 minut, a mecz zakończył się wynikiem 1:6, 1:6. - To było oczywiście bardzo trudne. Czułam się też trochę zmęczona i naprawdę potrzebowałam dnia wolnego bez żadnych zobowiązań - przekazała 23-latka. Jaki był główny powód porażki? - Jednocześnie kocham i nienawidzę swój perfekcjonizm, a to sprawia, że czasami podejmuję złe decyzje na korcie - podsumowała.
Nasza zawodniczka zmierzyła się w II rundzie zmagań z Elisabettą Cocciaretto. Trudno było oczekiwać, że Włoszka podejmie równorzędną rywalizację z będącą nawet w kryzysie Świątek. I nie było nawet o tym mowy. Od samego początku Polka prezentowała bardzo dobry tenis. Łatwo, gładko i przyjemnie wyszła na prowadzenie 5:0, dwukrotnie przełamując rywalkę. I choć Cocciaretto obroniła jedno podanie, to tylko na tyle było ją stać.
Świątek w pierwszej odsłonie oddała rywalce tylko trzy punkty przy własnym podaniu. Miazga. Druga zresztą wyglądała podobnie. A nawet lepiej. Choć set potrwał dwie minuty dłużej (28 min), to Polka nie straciła w nim nawet gema. - Nie miała żadnych szans, żadnej broni, żeby przeciwstawić się Idze - podsumowali komentatorzy. - Jestem perfekcjonistką, uwielbiam tu grać. Piłki latały dokładnie tam, gdzie chciałam. - przyznała Świątek.
Jako że polska tenisistka przystąpiła do turnieju jako obrończyni tytułu, to automatycznie straciła 990 pkt. Oznacza to, że spadła na czwarte miejsce w rankingu WTA Live. Liderką pozostaje Aryna Sabalenka (10478 pkt), której odjęto 640 pkt za zeszłoroczny finał. Nieco mniej, ponieważ 390 pkt musi obronić trzecia Coco Gauff (6213 pkt). Na drugą lokatę niespodziewanie wskoczyła za to Jessica Pegula (6243 pkt).
Poza Świątek całkiem wysoko znajdują się również dwie inne nasze zawodniczki. Magdalena Fręch zajmuje 25. pozycję z dorobkiem 1721 pkt, natomiast Magda Linette zanotowała spadek o dwie lokaty i jest aktualnie 34. (1496 pkt).