Iga Świątek (2. WTA) wykonuje kolejne kroki w kierunku obrony tytułu w turnieju WTA 1000 w Madrycie. W czwartej rundzie zmierzy się z Diana Sznajder (13. WTA), a przed nadchodzącym meczem w hiszpańskim dzienniku "El Pais" ukazał się wywiad z Polką.
Tam 23-latka wskazała różnice między tym, kim była w tourze WTA pięć lat temu i obecnie. - Jestem zupełnie inna, to na pewno. Moja gra jest o wiele lepsza. Wtedy mało kto traktował mnie poważnie, a teraz jest zupełnie inaczej. Mam oczekiwania własne, a także te z zewnątrz - powiedziała.
- Jestem w stanie konsekwentnie grać na najwyższym poziomie, czego nie było w 2020 i 2021 r. Czuję się o wiele pewniej i jestem bardziej świadoma swoich mocnych stron, wiem, kiedy je wykorzystać. W tym sensie nastąpił u mnie rozwój - dodał.
Wraz z kolejnymi sukcesami rosła presja odczuwana przez tenisistkę, która ostatnio nie notuje aż tak dobrych wyników (ostatni tytuł to zeszłoroczny Roland Garros). Jak ona sama podchodzi do tego wszystkiego?
Zobacz też: Wielka gwiazda wypięła się na Rosję i się zaczęło. "Niech milczy!"
- Przyzwyczaiłam się, ale czasami może to mieć na ciebie wpływ, szczególnie gdy czujesz, że twój poziom pewności siebie nie jest najwyższy. Ale powiedziałabym, że nie jestem teraz w takiej sytuacji, ponieważ przeszłam przez wiele w zeszłym roku, z igrzyskami olimpijskimi oraz listopadową dyskwalifikacją. Próbuję trochę zmienić swoje podejście i wszystko uprościć, robić mniej poza kortem i mieć odpowiedni wypoczynek - wyznała. Po czym dodała: - Czasami chcę się jeszcze bardziej postarać, nie akceptuję treningu na poziomie 70 proc.
Jak trudne wydarzenia z zeszłego roku wpłynęły na Świątek? - Teraz jestem pewna, że mogę odbić się po każdym kryzysie, a to daje mi pewność siebie na przyszłość - wskazała. A "kluczem jest przepracowanie problemów i niepowodzeń, które się pojawiają".
W obecnym sezonie Polce wyjątkowo zaszły za skórę dwie zawodniczki - Jelena Ostapenko (18. WTA) i Mirra Andriejewa (7. WTA), które ograły ją dwukrotnie. Ta druga należy do nowego pokolenia tenisistek, które będzie chciało zagrozić obecnym mistrzyniom. - One przychodzą z dużą pewnością siebie, ale my, bardziej doświadczone, również ją mamy, więc będzie ciekawie - oceniła pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa. Po czym zaczęła komplementować Andriejewą.
- Myślę, że gra bardzo dobrze i robi duże postępy z miesiąca na miesiąc, ale to normalne, ponieważ jest w takim wieku, że wszystko przychodzi bardzo szybko, jeśli masz talent. Jestem pewna, że ma wokół siebie dobrych ludzi, którzy ją prowadzą. Więc jeśli wszystko pójdzie dobrze, na pewno się poprawi - stwierdziła.
Świątek dostała nawet pytanie, czy 17-latka jest w stanie rzucić jej wyzwanie podczas Roland Garros? - Ten turniej jest za miesiąc, więc zobaczymy, co się teraz wydarzy. Musiałabym ją o to zapytać - odpowiedziała.
Dla polskiej tenisistki obrona tytułów na mączce (Madryt, Rzym, Paryż) jest kluczem do walki o odzyskanie prowadzenia w rankingu WTA. Co niezmienne jest jej celem. - Każdy tego chce, ja też. Miałam bardzo dobry sezon w zeszłym roku i trudno będzie mi obronić wszystko, co osiągnęłam, chociaż druga połowa sezonu będzie dla mnie spokojniejsza. Wtedy w końcu będę mógł zdobyć więcej punktów - zaznaczyła.
Na razie Iga Świątek skupia się na poniedziałkowym meczu z Dianą Sznajder w czwartej rundzie w Madrycie. Początek najwcześniej o godz. 13:00, zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej na Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.