Iga Świątek w czwartek awansowała do III rundy turnieju WTA 1000 w Madrycie. Przy okazji odegrała się za nieudany ćwierćfinał w Miami, w którym sensacyjnie przegrała z 19-letnią Alexandrą Ealą. Obie panie właśnie zmierzyły się po raz drugi. Filipinka zwyciężyła nawet pierwszego seta 6:4, ale tym razem Polka nie dała za wygraną. Kolejne partie padły jej łupem do czterech i do dwóch. Wokół spotkania gorąco zrobiło się jednak jeszcze przed jego rozpoczęciem.
Mecz ze względu na to, co stało się przed miesiącem w Miami, budził olbrzymie emocje. W związku z tym szumną jego zapowiedź na swojej stronie internetowej przygotowała WTA. "Rewanż czy powtórka. Świątek dostaje drugą szansę z Ealą w Madrycie" - mogliśmy przeczytać w tytule. Artykuł nie wzbudziłby żadnych kontrowersji, gdyby nie dołączone w nim zdjęcia.
Na pierwszy rzut oka niczym szczególnym się one nie wyróżniały. Po lewej stronie znalazła się Iga Świątek, a po prawej Alexandra Eala. Po dłuższej analizie można jednak dojść do wniosku, że jest z nimi coś nie tak. Specjalny tekst poświecił im dziennikarz Ben Rothenberg, który odkrył, że zostały one: "albo stworzone, albo w znacznym stopniu przetworzone przez pewnego rodzaju generatywną sztuczną inteligencję".
Skąd taka teza? Otóż Rothenberg dotarł do oryginalnych zdjęć wykonanych przez oficjalnego fotografa WTA i zauważył kilka różnic. W przypadku fotografii przedstawiającej Igę Świątek najbardziej oczywistą jest znaczek widoczny na jej czapce. Na oryginalnym zdjęciu jest to logo jej sponsora odzieżowego - firmy On. Z kolei w grafice na stronie WTA widzimy... niebieski płomień. - Logotypy i tekst są często rzeczami, z którymi generatywne obrazy AI mają największe problemy - wyjaśnił Rothenberg.
Na zdjęciu stworzonym przez AI nie zgadzał się także napis na rakiecie Igi Świątek. Nazwa producenta sprzętu Tecnifibre została delikatnie przekręcona. - Gdybym był jej sponsorem lub agentem, byłbym wściekły, że w ten sposób AI anonimizuje sponsorów Swiątek, zwłaszcza w dość atrakcyjnej przestrzeni, jaką mogliby mieć przez wiele godzin na stronie internetowej WTA - zarzucał dziennikarz. Poza tym na rakiecie pojawiła się dziwna wypukłość, której w rzeczywistości nie ma, a tenisistka ma inaczej ułożone palce. Na tym jednak nie koniec. - AI sprawiło również, że jej zęby wyglądają na bardziej żółte i krzywe niż w rzeczywistości, co wydaje się po prostu niesprawiedliwe - czytamy.
Jeszcze gorzej AI poradziła sobie ze zdjęciem Eali, bo niedociągnięcia widać od razu. - Twarz Eali stała się o wiele bardziej dziecinna, sztuczna inteligencja WTA usunęła również złoty łańcuszek z jej szyi i zmyła granatowy lakier z jej paznokci - zauważył Rothenberg. Oczywiście problemy pojawiły się również z odtworzeniem dłoni oraz logotypów sponsorów m.in. firmy Nike.
Ben Rothenberg poprosił więc WTA o wyjaśnienie kwestii wykorzystania sztucznej inteligencji w fotografiach redakcyjnych. Odpowiedzi się jednak nie doczekał. Zamiast tego WTA zdjęła grafikę stworzoną przez AI i zastąpiła ją oryginalnym zdjęciem - już tylko z Igą Świątek.