W przeszłości Iga Świątek prezentowała się znakomicie na "mączce". Dość powiedzieć, że w poprzednim sezonie wygrała aż trzy turnieje na tej nawierzchni. W tym roku zaliczyła delikatny falstart, bo w Stuttgarcie odpadła już w ćwierćfinale, ulegając po raz szósty w karierze Jelenie Ostapenko. O wiele większą presję mogła odczuwać przed WTA 1000 w Madrycie, w którym rywalizację rozpoczęła w czwartek. W ubiegłym roku triumfowała w tej imprezie, więc ważne dla Polki, by obronić te punkty. Tylko że już w pierwszym meczu natrafiła na niespodziewane kłopoty, które mogły mieć gigantyczny wpływ na jej pozycję w rankingu WTA.
Tego dnia Świątek mierzyła się z Alexandrą Ealą. Polka była faworytką, mimo że w WTA 1000 w Miami 2025 dość niespodziewanie uległa Filipince. Teraz chciała się zrewanżować. Tyle tylko, że już w pierwszym gemie została przełamana. I finalnie straty nie udało jej się odrobić - 4:6. W drugim secie odwróciła losy rywalizacji, bo wygrała 6:4. O wszystkim zadecydowała trzecia partia - zwycięska w wykonaniu naszej rodaczki, 6:2.
Tym samym Świątek awansowała do III rundy. Dzięki temu dopisała cenne punkty do konta i nieco zbliżyła się do liderki rankingu WTA. Obecnie traci do niej 3680 punktów, ale Sabalenka nie rozegrała jeszcze spotkania. Jedno jest pewne. Polka nie może pozwolić sobie na potknięcia i musi zrobić wszystko, by wygrać imprezę w Madrycie. Nie chodzi tylko o gonienie Białorusinki, ale i o obronę drugiej lokaty. Niebezpiecznie blisko są Jessica Pegula i Coco Gauff. W przypadku potknięcia Świątek i bardzo dobrych rezultatów Amerykanek obie mogą wyprzedzić naszą rodaczkę już po turnieju w Hiszpanii. To oznaczałoby wypadnięcie Polki z TOP 3.
Zobacz też: Rywalka Świątek nagle ogłosiła fatalne wieści. Zwrot w Madrycie.
Teraz przed Polką kolejne wyzwanie. W III rundzie zagra z Lindą Noskovą. Będzie to siódme bezpośrednie spotkanie tych pań. Faworytką będzie Świątek, która z Czeszką wygrywała aż pięciokrotnie, a tylko raz musiała uznać jej wyższość.