Iga Świątek ma jeden cel - wygrać pierwszy tytuł w 2025 roku. I już za kilka dni może go zdobyć. Obecnie rywalizuje w WTA 1000 w Miami. Pokonała Caroline Garcię i Elise Mertens, nie tracąc przy tym ani seta. Tym samym obroniła punkty za poprzedni sezon, kiedy to odpadła w 1/8 finału. Jej kolejnym wyzwaniem na Florydzie był mecz z Eliną Switoliną. Ukrainka zawsze potrafi być groźna, ale i temu zadaniu Polka podołała, co jest ważne z punktu widzenia rankingu WTA.
- Wszystkie dotychczasowe spotkania z Eliną były fizyczne. To bardzo doświadczona zawodniczka, która na korcie przeżyła już wszystko. Ale przygotuję się taktycznie i będę gotowa - zapowiadała Świątek przed meczem. I cel zrealizowała w stu procentach. Najbardziej zacięty był pierwszy set, w którym doszło do tie-breaka. W nim wojnę nerwów wygrała Polka (7-5). W drugiej partii 23-latka odniosła kolejne zwycięstwo (6:3), choć zdarzały jej się momenty dekoncentracji i nieco słabszej gry. Mimo wszystko awansowała do ćwierćfinału.
Po triumfie nad Switoliną na jej koncie jest 7470 punktów. Obecnie jej strata do Aryny Sabalenki wynosi 2286 "oczek". Białorusinka, podobnie jak i Polka, obroniła już punkty za poprzedni sezon i każda wygrana powiększa jej dorobek. Nasza rodaczka utrzymuje więc kontakt z największą rywalką i nie pozwala jej bardziej odskoczyć.
Na ćwierćfinale Świątek z pewnością zatrzymywać się nie zamierza. Tym bardziej że na tym etapie zagra z dopiero 140. w rankingu Alexandrą Ealą. Nie ma wątpliwości, że Polka będzie wielką faworytką. Jeśli wygra, wówczas na jej koncie będzie 7645 punktów. W przypadku zwycięstwa w całym turnieju Świątek będzie miała 8255 punktów.
Zobacz też: Reakcja Radwańskiej mówi wszystko. Linette już nie musi się wstydzić.
Teraz przed Świątek ćwierćfinałowa potyczka. Zaplanowano ją na środę 26 marca. Godzina nie jest jeszcze znana.