Iga Świątek wygrała z Elise Mertens 7:6(2), 6:1 i awansowała do czwartej rundy turnieju WTA 1000 w Miami. Kolejną rywalką naszej tenisistki na Florydzie była Ukrainka Elina Switolina.
Świątek (2. WTA) szybko przełamała rywalkę (22.), ale po chwili Switolina odpowiedziała tym samym. Ukrainka słynie z regularności, trzeba się namęczyć by ją pokonać. Tym bardziej, gdy jest w tak dobrej formie, jak w tym roku.
Elina Switolina zdążyła już błysnąć w Miami, gdzie pokonała Karolinę Muchową i Belindę Bencić. Ta ostatnia wróciła niedawno po urodzeniu dziecka i gra coraz lepiej, w lutym wygrała zawody WTA 500 w Abu Zabi. W meczu ze Switoliną była wyraźnie słabsza.
Ukrainka potrafi wciąż wygrywać z największymi nazwiskami. Niedawno w Indian Wells ograła m.in. Jessikę Pegulę czy Danielle Collins. Na początku roku w Australian Open dotarła do ćwierćfinału, a po drodze wyeliminowała m.in. Jasmine Paolini.
Występ w Melbourne to był najlepszy wynik Switoliny od sezonu 2023. Dwa lata temu wróciła do gry po urodzeniu dziecka i był to powrót jak marzenie. Szybko doszła do ćwierćfinału Roland Garros i półfinału Wimbledonu. W Londynie pokonała wtedy Igę Świątek po bardzo zaciętym spotkaniu. Potem jednak Ukrainka miała sporo kłopotów zdrowotnych, jesienią przeszła operację. Gdy jest zdrowa - trzeba na nią uważać.
To się potwierdziło w pierwszym secie wtorkowego meczu Świątek - Switolina w Miami. Polka jeszcze dwa razy wychodziła na prowadzenie z przełamaniem (na 4:3 i na 6:5), ale i w tych przypadkach Ukrainka była w stanie szybko zareagować. Pokazywała to, co ma najlepszego - wielką ambicję, wolę walki.
Ukrainka nigdy nie odpuszcza i tak też było w tie-breaku. Gdy w Polka zyskała mini-breaka, rywalka ją dogoniła. Nasza tenisistka wyszarpała tego seta dopiero po 61 minutach zaciętej walki, wygrywając „dogrywkę" 7:5. Końcówka partii stała na bardzo wysokim poziomie, oglądaliśmy wiele dobrych wymian z obu stron. - Ależ jakość! To jest Iga Świątek z 2022, z tego kortu, gdy wygrywała turniej! - zachwycali się komentatorzy Canal+ Sport.
W przerwie między setami Ukrainka poprosiła o przerwę medyczną, opatrywana była jej stopa. Miała prawo czuć się wykończona, bo Iga Świątek zafundowała jej bardzo dużo biegania. Wiele akcji Polka rozgrywała tak, że rozrzucała przeciwniczkę z prawej na lewą.
Czytaj także: Co za słowa po meczu Linette - Gauff
Mimo to Ukrainka zaczęła drugiego seta znakomicie, od razu odbierając serwis naszej tenisistce. Nie poszła jednak za ciosem, bo Iga Świątek zrobiła wszystko, by szybko odrobić stratę. A następnie to ona odskoczyła na 4:1. - Długo czekaliśmy na to potwierdzenie. Wreszcie może się Iga poczuć odrobinę bardziej komfortowo - analizowali komentatorzy.
Świątek dobrze grała zwłaszcza na forhendzie, który nie zawsze jest u niej najbardziej stabilny. W kluczowych momentach pomagał jej także serwis i agresywny return.
Przewaga rosła, ale Ukrainka nadal utrzymywała wysoki poziom, a Polka musiała natrudzić się, by zdobywać kolejne punkty. Komentujący odmieniali przez wszystkie przypadki słowo "intensywność'. Obie panie grały bardzo aktywnie, wymiany trwały długo, kolejne gemy składały się często z kilkunastu punktów. Nie pomagały im warunki, bo w Miami tego dnia panowała duża wilgotność. Tenisistki co rusz wycierały się ręcznikami.
Końcówka nadal była zacięta. Świątek miała piłki na 5:1, ale Switolina podniosła się i doskoczyła na 3:4 z jej perspektywy. Polka nie dała się jednak dogonić, skorzystała ze słabszego drugiego serwisu rywalki. Potem przy własnym podaniu domknęła seta wynikiem 6:3. Zwycięstwo po trudnym boju po dwóch godzinach i pięciu minutach! Panie kończyły spotkanie po północy czasu miejscowego.
Rywalką Igi Świątek w ćwierćfinale na Florydzie będzie Alexandra Eala (140. WTA). Filipinka bez gry przeszła czwartą rundę, po tym jak z turnieju wycofała się Hiszpanka Paula Badosa (11.). Transmisje z imprezy w Canal+ Sport, relacje w Sport.pl.