Iga Świątek to wiceliderka światowego rankingu, a Karolina Muchova jest 15. Ich starcie w czwartej rundzie turnieju WTA 1000 w Indian Wells to wielki hit tej fazy.
W bezpośrednich pojedynkach 3:1 prowadzi Świątek. A najlepiej pamiętanym z ich spotkań jest to z Paryża sprzed już prawie dwóch lat.
W 2023 roku Świątek na Roland Garros dawała kolejne w swojej karierze popisy. W pewnym momencie wydarzeniem wielkoszlemowego French Open było to, że przegrała gema! Gdy w czwartej rundzie Łesia Curenko wyszła z z Igą z wyniku 0:4 na 1:4, światowe media odnotowały, że polska numer jeden przegrała pierwszego gema od 98 godzin i 43 minut! Na tak niesamowicie długi czas składały się: część występu Świątek przeciw Claire Liu w drugiej rundzie (6:4, 6:0), cały jej występ przeciw Xinju Wang w trzeciej rundzie (6:0, 6:0) i część meczu z Curenko. W sumie Świątek miała serię aż 23 wygranych gemów.
Ale po półfinałach było jasne, że mimo doskonałej formy Polce wygranie całego turnieju może przyjść z trudem. A to dlatego, że w finale jej rywalką była Muchova prezentująca piękny, wszechstronny tenis, a do tego pokazująca imponującą waleczność.
Świątek w swoim półfinale wygrała 6:2, 7:6 z Beatriz Hadad Maią, a Muchova wydarła zwycięstwo w boju z Aryną Sabalenką. Skończyło się wynikiem 7:6, 6:7, 7:5, choć w decydującym secie Czeszka przegrywała 2:5, 30:40 i musiała bronić meczbola!
W finale ze Świątek Muchova też odrobiła ogromne straty. Debiutująca w wielkoszlemowym finale Karolina przegrywała 2:6, 0:3. Ale nie poddała się. W krytycznym momencie 43. wówczas tenisistka świata zaczęła grać jak liderka. I wydawało się, że pokona naszą faktyczną liderkę. Po odwróceniu drugiego seta w decydującą partię Muchova weszła z drzwiami – wygrała dwa pierwsze gemy do zera. Prowadziła w meczu 2:6, 7:5, 2:0. „Świątek już przegrała", „To koniec", „Nie ma szans" – takie komentarze zalewały wówczas media społecznościowe. Ale na szczęście Świątek ich nie czytała. Przy stanie 6:2, 5:7, 3:4 i serwisie Czeszki Iga zanotowała przełamanie powrotne. I od tego momentu wygrała już wszystkie gemy do końca meczu. Tym samym po naprawdę świetnym finale zdobyła swój czwarty wielkoszlemowy tytuł w karierze, a trzeci na Roland Garros (dziś Iga ma pięć tytułów wielkoszlemowych – piąty wywalczyła w Paryżu w 2024 roku).
Po tamtym finale świat zachwycał się nad Świątek, ale nad Muchovą również. Statystycy przytoczyli, że do finału z Igą Karolina wygrała wszystkie swoje mecze w karierze z rywalkami ze światowego top 3. Tych spotkań było aż pięć. Podawano, że ostatnią zawodniczką, która tak mocno rozprawiała się od początku kariery z rywalkami z top 3 była wieki temu Martina Navratilova. - Nawet nie wiedziałam o tej statystyce. Ale wspaniale to wiedzieć, bo to pokazuje, że mogę z takimi tenisistkami rywalizować. To zwiększy moją pewność siebie – mówiła Muchova.
- Nie mówcie mi, że kobiecy tenis jest nudny. Finał był fantastyczny – komentowała Rennae Stubbs. Była mistrzyni debla z Australii przekonywała, że na świetnym poziomie stały też półfinały i twierdziła, że panie na Roland Garros dały lepsze widowiska niż panowie. „Dzięki Bogu za panie" – pisała. Na to jej rodak Nick Kyrgios odpowiedział śmiejącą się do łez emotikonką. A gdy Stubbs pytała, o co mu chodzi, kontrowersyjny tenisista odpowiedział tą samą emotikonką.
Takie reakcje Kyrgiosa uznano za idiotyczne, a szczególnie dotknięci nimi poczuli się Czesi. „ "Sztuka Muchovej urzekła świat, ale szydzi z niej Nick Kyrgios" – pisał dziennik "Blesk".
„Sztukę" Muchovej świat tenisa naprawdę docenia. Mimo że mająca wciąż problemy ze zdrowiem tenisistka nie powtórzyła takiego sukcesu, jak wielkoszlemowy finał (była dwukrotnie półfinalistką US Open i raz półfinalistką Australian Open), to każdy wie, że zawsze i wszędzie stać ją na pokonanie każdej rywalki. A czasami bywa, że jej świetną grę eksperci chwalą aż tak bardzo, że dobierają niewłaściwie słowa.
W 2024 roku Muchova świetnie wyglądała w US Open. Po kilku meczach widziano w niej główną faworytkę turnieju (ostatecznie doszła do półfinału). Legendarna Chris Evert zachwycała się nią po drugiej rundzie. Wtedy Czeszka wracająca po 10-miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją pokonała 6:3, 7:6 Naomi Osakę. - Gra jak mężczyzna. Chce grać jak mężczyzna. Mężczyźni mają lepsze serwisy niż kobiety, w większości mają także lepsze woleje i poruszają się trochę lepiej - mówiła Evert na antenie amerykańskiej stacji ESPN. Taki komentarz 18-krotnej mistrzyni wielkoszlemowej wywołał burzę w mediach społecznościowych. Bardzo nie spodobał się m.in. jednej z obecnie czołowych zawodniczek, Ons Jabeur.
- Muchova jest niesamowicie utalentowaną zawodniczką. Nie musi być facetem, żeby mieć świetny serwis, wolej lub poruszanie się. Czy możemy przestać tworzyć stereotypy na podstawie płci? - irytowała się Tunezyjka. Evert zreflektowała się i przeprosiła za swoje niefortunne wyrażenie. "Przepraszam, jeśli was uraziłam, z pewnością nie było to moim zamiarem. Siła, mobilność i atletyzm znacznie się poprawiły, a wiele kobiet, z którymi rozmawiam, ma idoli mężczyzn, do których aspirują. Ponownie, może moja wypowiedź mogła być lepsza, więc przepraszam!" - napisała Amerykanka na portalu X.
We wtorek w amerykańskim Indian Wells Świątek i Muchova zdecydowanie mogą pokazać siłę, atletyzm, mobilność i wspaniałą technikę. Jeśli obie zagrają najlepiej, jak potrafią – dostaniemy koncert. Faworytką jest Polka, ale zapewne czeka ją trudne zadanie.