Iga Świątek uległa Jelenie Ostapenko w półfinale WTA 1000 w Dosze. I to dość boleśnie. Przegrała 3:6, 1:6. Co więcej, była to piąta porażka z tą rywalką w karierze. Już kilka dni później stanęła przed szansą, by powetować sobie niepowodzenie. W pierwszym meczu w WTA 1000 w Dubaju dość pewnie pokonała Wiktorię Azarenkę, a następnie zmierzyła się z Dajaną Jastremską.
Pierwszy set miał dość szalony przebieg. Doszło aż do pięciu przełamań - trzech na korzyść naszej rodaczki. I to ostatecznie przesądziło o jej wygranej w tej partii - 7:5. W drugiej odsłonie rywalizacji Świątek weszła na zdecydowanie wyższy poziom. Popełniała mniej błędów, grała pewniej i precyzyjnej, dzięki czemu całkowicie zdominowała Ukrainkę. Efekt? 6:0.
To zwycięstwo pozwoliło jej nie tylko awansować do ćwierćfinału turnieju, ale i zarobić sporą sumę pieniędzy. Za sam udział w III rundzie Polka zgarnęła 41 600 dolarów, co w przeliczeniu na polską walutę daje ponad 166 tysięcy złotych.
Wygrana z Jastremską pozwoliła praktycznie podwoić tę kwotę Świątek. Łącznie w tegorocznej edycji imprezy zgarnęła już 83 470 dolarów (około 334 tys. zł). A na tym z pewnością Polka zatrzymywać się nie zamierza. Do zgarnięcia jest 597 tysięcy dolarów (około 2,4 mln zł). Tyle otrzyma zwyciężczyni imprezy.
Zobacz też: To, co zrobiła Iga Świątek, jest niewyobrażalne. "Ona jest szalona".
Teraz przed Świątek ćwierćfinał w Dubaju. W nim zmierzy się z lepszą z pary Peyton Stearns - Mirra Andriejewa.